piątek, 5 lipca 2013

Chapter 1

Doncaster, współczesność

Zabrzmiał mój nieznośny budzik. To oznacza, że już muszę wstać. Mój pierwszy dzień w nowej szkole, pomyślałam, że głupio byłoby już pierwszego dnia się spóźnić. Była godzina 6.51. Leniwym ruchem wstałam z łóżka i powędrowałam w stronę łazienki. Spojrzałam w lustro
- Cloe.. jak ty wyglądasz.. - powiedziałam do siebie, zresztą to nie była nowość rano w moim wyglądzie. Zdjęłam z siebie piżamę i rzuciłam ją do kosza na pranie. Weszłam do prysznica i ciepła woda delikatnie pieściła moje nagie ciało. Uwielbiałam poranne prysznice. Nic tak bardziej nie orzeźwia jak to. Po 10 minutach wyszłam i założyłam czarne legginsy, niebieską bluzę z logo adidas zakładaną przez głowę i czarne conversy. Zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa do wyjścia. Zeszłam na dół i ciepłym uśmiechem przywitała mnie moja ciocia. Tak mieszkam z ciocią, bo moja matka miała mnie gdzieś. Zawsze szukała rozrywki. Każdego wieczora do domu przyprowadzała innego faceta i zabawiała się z nim w swojej sypialni. Raz ją przyłapałam na tym i dostałam mocno w twarz. Ciocia nie chciała żebym więcej cierpiała, więc przeprowadziłam się z nią do Anglii.
- Dzień dobry Cloe - uśmiechnęła się do mnie. Uwielbiałam moją ciocię, była przeciwieństwem mojej mamy, gdyż były siostrami.
- Cześć ciociu - również odwzajemniłam uśmiech. - Ja już będę lecieć, nie chcę się spóźnić pierwszego dnia w szkole.
- Nic nie zjesz? weź przynajmniej kanapkę zjedz
- Nie ciociu, nie jestem głodna - wzięłam z koszyka jabłko i wyszłam. Było dość chłodno i zapowiadało się na deszcz. Jak mówiłam tak było. Założyłam na głowę kaptur i szłam szybkim krokiem. Do szkoły doszłam w ciągu 15 min. Spojrzałam na plan lekcji. Pierwszy był angielski, sala 213. Wolnym krokiem poszłam pod sale. Gdy już byłam na miejscu zadzwonił dzwonek i do klasy wszedł nauczyciel, ja weszłam równo z nim. Wygląda na to, że to mój wychowawca. Stałam na środku klasy i nie wiedziałam co mam robić.
- Droga młodzieży przywitajcie waszą nową koleżankę, przyleciała tu prosto z Ameryki. Jak się nie mylę panna Cloe Grey, tak? - zapytał uprzejmie, przez co odpowiedziałam tak samo
- Tak, gdzie mogę usiąść? - zapytałam
- Obok Danielle - wskazał na dziewczynę z burzą loków na głowie, a ona uśmiechnęła się do mnie.
- Dobrze - podeszłam do jej ławki i usiadłam - cześć, Cloe jestem - uśmiechnęłam się
- Danielle, masz może ochotę zwiedzić tą szkołę? Z chęcią cię oprowadzę.
- Ok.
Lekcja minęła dość szybko i ciekawie, gdy zadzwonił dzwonek ruszyłam z Danielle z miejsc i wyszłyśmy z klasy. Pokazała mi każde piętro i każdą klasę, szkoła na zewnątrz nie wydawała się wielka, ale miała dużo sal i szczerze mówiąc zmęczyłam się tym chodzeniem z góry na dół. Nadeszła pora lunchu. Ja z Danielle ruszyłyśmy w stronę stołówki. Byłam strasznie głodna, jednak mogłam posłuchać cioci. Usiadłyśmy z Danielle niedaleko sceny przygotowanej przez nauczyciela muzyki. Danielle mówiła, że na niej każdy może śpiewać to na co ma zawsze ochotę. Mnie niestety nie obdarzono talentem muzycznym. Nagle na scenę wszedł brunet z brązowymi oczami. Słodki był, jedno na co czekałam, to żeby zaśpiewał. Danielle wpatrywała się w niego jak w obrazek. Nie reagowała na żadne moje szturchnięcie, aż ją uszczypnęłam.
-Ałć! Co ja zrobiłam? - spojrzała się na mnie.
- Podoba ci się?
- Kto?
- No ten brunet? - stwierdziłam, a zabrzmiało to raczej jak pytanie.
- Liam? no.. nie.. może, trochę? ale nie mów nikomu! - powiedziała błagalnym głosem na co ja tylko się zaśmiałam
- Nikomu nie powiem, obiecuję, ale sama mu to powiedz - puściłam do niej oczko.
- No coś ty.. nie jestem w jego typie..
- Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz
- No dobrze, ale nie teraz, a teraz ciii, zaczyna śpiewać! - pisnęła z wrażenia, a ja wsłuchiwałam się w jego piękny, dojrzały głos.
Po lunchu wyszłam z Danielle ze szkoły, zaproponowałam jej żeby poszła do mnie, oczywiście się zgodziła. To nie był głupi pomysł, akurat będziemy same w domu, bo moja ciocia wyszła do pracy i wróci późnym wieczorem. Szłyśmy wolno i rozmawiałyśmy o różnych rzeczach. Po chwili spojrzałyśmy w stronę parku, ponieważ usłyszałyśmy jakieś krzyki.
- Ja tam raczej nie zamierzam iść - powiedziała Dan.
- Chodź, bo może się coś komuś stało! - pociągnęłam ją za rękę i podeszłyśmy do grupki okrążającej chłopaka, który leżał na ziemi i.. konał z bólu?
- Jeśli jeszcze raz nie oddasz tego pieprzonego długu to jesteś martwy, to było ostatnie ostrzeżenie! - krzyknął brunet z niebieskimi oczami, po czym kopnął rannego w żołądek, a ten się skręcił z bólu. Jego przyjaciele byli dość do niego podobni. Tatuaże. Ja z Dan się wycofałyśmy, ale niestety usłyszeli nas, bo nadepnęłam na gałąź - Kurcze - powiedziałam pod nosem.
- No proszę, proszę, kogo my tu mamy, dwie śliczne brunetki - powiedział brunet, który wydawał się cholernie sexowny. Jego sfora nas okrążyła.
- Czego od nas chcecie? - powiedziałam drżącym głosem, ale starałam się to ukryć, widocznie nie wyszło mi to za bardzo.
- My? po prostu spodobałaś mi się ślicznotko - podszedł do mnie i złapał mnie za podbródek zmuszając  żebym na niego spojrzała. Miał piękne turkusowe oczy i lekki zarost, a na głowie miał czapkę. Jego koledzy zaczęli cicho chichotać.
- Emm możesz mnie puścić? - powiedziałam oschle.
- Jak masz na imię?
- Chuj ci to wiedzieć?
- Mmm ostra, lubię takie - uśmiechnął się drwiąco a ja walnęłam go w twarz. Jego koledzy zrobili wielkie " uuuu"
- No, no Louis, dziewczyna cię pobiła - powiedział chłopak z ciemną karnacją.
- Chłopcy, odjedźcie i zabierzcie na moment lokowatą, muszę załatwić z nią kilka spraw - spojrzał na mnie, a chłopaki zrobili tak jak kazał i zabrali Dan. Kim on do chuja był, że tak ich traktował?
- Zostawcie Dani! - krzyknęłam.
- Dziewczynko, uspokój się zaraz, ona do ciebie wróci - uśmiechnął ukazując rząd białych zębów. No.. i zostałam z nim sama, ugh..
- A więc, powiedz mi grzecznie jak masz na imię.
- Nie.
- Dobrze, sama tego chciałaś - przygwoździł mnie do pobliskiego drzewa i swoimi ciepłymi ustami jeździł po mojej szyi, robiąc mi malinkę. Nie ruszałam się nawet, byłam sparaliżowana jego dotykiem. Kiedy skończył mnie "naznaczać" pocałował mnie w zaczerwienienie na skórze.
- Gotowe. A teraz mów jak masz na imię.
- Kurwa.. - złapałam się za miejsce, w którym miałam malinkę.
- Czyżby? nie wydaję mi się, żebyś miała tak na imię - stwierdził i patrzył na mnie onieśmielając mnie.
- Cloe.. co to ma być?! - krzyknęłam mu prosto w twarz.
- Od dziś maleńka jesteś moja. - MALEŃKA, znowu powracały wspomnienia z przed kilku lat..
- Haha.. nie rozśmieszaj mnie, nie jestem niczyją własnością, a twoją tym bardziej.
- Mów sobie tak dalej, widzimy się niebawem - puścił mi oczko i odszedł. Sparaliżowana, patrzyłam na niego jak odchodził. Po chwili przybiegła do mnie Danielle.
- Co on ci zrobił?! - krzyknęła dziewczyna, patrząc na moją szyję.
- Danielle... powiem ci, że jestem od teraz w czarnej dupie...




No i jest pierwszy rozdział! czekam na komentarze :) x

13 komentarzy :

  1. Genialny rozdział kiedy będzie następny ?
    Ps.Byle szybko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział dodam albo dziś w nocy, albo jutro rano :) x

      Usuń
  2. GRATULUJĘ ŚWIETNEGO BLOGA!

    OdpowiedzUsuń
  3. CZYTAM GO CODZIENNIE :)

    OdpowiedzUsuń
  4. wciągający rozdział :) martwi mnie Cloe, zaraz przeczytam drugi rozdział i dowiem się co z nią. Lou niegrzeczny chłopiec, lubie takich. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Skąd masz taki fajny szablon?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kumpela mi robiła, cały wystrój bloga oraz szablon, muzykę dodałam sama :)

      Usuń
  6. Jest świetny!
    Właśnie teraz odkryłam Twojego bloga i muszę dodać, że jest bardzo w moim typie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. to ona jest ostra tak??? bo wygląda na mila i taka cicha... @Jestemsobaxx

    OdpowiedzUsuń