wtorek, 27 sierpnia 2013

Chapter 18


Cześć, nazywam się Natalia. Nie jestem Directionerką, ale zouwi bejbe jest moją przyjaciółką, więc postanowiłam pomóc jej w pisaniu tego opowiadania. Mam nadzieję, że będzie wam się podobało.
                                                                                              fallen angel


_______________________________________________________________________

- Cloe, to ty?- usłyszałam głos cioci dobiegający z salonu.
- Tak, to ja.- odpowiedziałam zestresowana. Bardzo kochałam moją ciocię, ale te jej kazania były nie do zniesienia. Wiem, że zrobiłam źle, przyznam się do winy, wysłucham i dam sobie spokój. Nie chce rozpoczynać kolejnej kłótni. Ostatnio zbyt często dochodzi między nami do spięć.
Ciocia podeszła do mnie i pocałowała mnie na przywitanie w policzek, szczerze się do mnie uśmiechając.
- Mogłaś chociaż napisać mi kartkę, że wychodzisz wcześnie. Martwiłam się trochę, nie odbierałaś telefonu.
Ulżyło mi. O niczym się nie dowiedziała. Niestety musiałam ją okłamać.
- Przepraszam Dan zadzwoniła do mnie, żeby wyciągnąć mnie na poranny spacer, po drodze zaszłyśmy do niej do domu i nawet nie zauważyłam, że już tak późno.- ostatnio kłamstwo szło mi coraz lepiej. Miałam wyrzuty, że zaczynam robić to tak często. Ale nie miałam wyboru, przecież nie mogłam powiedzieć jej, że tak naprawdę spędziłam noc u Louisa.- A tak właściwie dlaczego nie jesteś w pracy?- zapytałam, zmieniając temat.
- Mam dziś nocny dyżur, co zjadłabyś na obiad maleńka?
Zastanawiałam się skąd u cioci taki dobry humor. Postanowiłam wykorzystać go jak najlepiej.
- Wiesz, bardzo uwielbiam twoje spaghetti.- uśmiechnęłam się zalotnie.
- W takim razie biorę się do roboty. Hmm, Cloe ..chciałabym cię przeprosić za moje ostatnie zachowanie. Nie powinnam w taki sposób traktować twojego nowego kolegi.- powiedziała lekko poddenerwowana.
Byłam w szoku.
- W porządku ciociu, nie gniewam się.- rzuciłam w jej stronę biegnąc na górę do swojego pokoju.
Gdy weszłam do pokoju, momentalnie opadłam na łóżko. Wygrzebałam spod poduszki mój telefon i byłam zaskoczona sms'esem. A któż mógłby do mnie napisać jak nie Louis?
" Cześć skarbie i jak tam z twoją ciocią? x "
Uśmiechnęłam się sama do siebie, że upiekło mi się, ale nie byłam z tego zadowolona. Za dużo cioci zawdzięczam żeby ją okłamywać, ale tego nie mogłam akurat jej powiedzieć.
" Nie domyśliła się x"
Zastanawiałam się co dziś mogę robić. Chyba wybiorę się z Danielle na małe zakupy. Przecież muszę mieć jakąś sukienkę na ten bal. Od razu do niej napisałam.
" Hej kochana, jesteś chętna na mały shopping? xx "
Szybko dostałam odpowiedź.
'' No pewnie, będę po ciebie za 20 minut. x ''
Po chwili przyszedł kolejny sms. Tym razem od Louisa.
'' Cieszę się, że nie miałaś przeze mnie problemów. Już tęsknie, zobaczymy się wieczorem. x "
Ucieszyłam się. Mimo, że zaledwie parę minut temu rozstałam się z chłopakiem już za nim tęskniłam.
Poszłam do łazienki, aby poczesać włosy i zrobić delikatny makijaż. Chwilę później byłam już gotowa. Zeszłam na dół.
- Ciociu, pójdę z Dan na zakupy. Nie masz nic przeciwko?- zapytałam.
- No pewnie, że nie mam. Ale co z obiadem?-odpowiedziała.
Na śmierć zapomniałam, że miałyśmy dziś wspólnie zjeść. Z podwórka dobiegał już dźwięk klaksonu samochodowego.
- Może zaproś swoją koleżankę? Zjemy wspólnie, a potem ruszycie na te wasze zakupy.- uśmiechnęła się.
Pocałowałam ciocię w policzek i poszłam na dwór zawołać Dani.
- Hej kochana!- krzyknęła i rzuciła mi się na szyję.
- Hej, stęskniłam się za tobą, dawno się nie widziałyśmy.- powiedziałam, dając jej lekkiego, zaczepnego kuksańca w brzuch. - Moja ciocia zaprasza nas na obiad. Co ty na to?
- Oh bardzo chętnie, w końcu będę miała okazję poznać twoją ciocię - odpowiedziała uradowana.
Ruszyłyśmy w stronę domu.
Gdy już weszłyśmy do środka, czekała na nas moja ciocia.
- A więc ty jesteś Danielle? - uśmiechnęła się jeszcze bardziej przyjaźniej.
- Tak proszę pani - odwzajemniła uśmiech i uścisnęła jej dłoń.
- Jesteś jeszcze bardziej ładniejsza niż cię sobie wyobrażałam.
- Dziękuję. Jest pani bardzo miła - zaśmiała się.
Weszłyśmy do kuchni i usadowiłyśmy się przy stole, czekając na posiłek. Kiedy już jadłyśmy, nie obeszło się bez wypytywania Dan przez moją ciocię. Pytała dosłownie o wszystko. Było zabawnie. Zjadłyśmy i podziękowałyśmy cioci za tak dobry obiad. Wyszłyśmy z domu i skierowałyśmy się ku samochodowi dziewczyny.
- I jak, Louis ucieszył się, gdy zaprosiłaś go na bal?- zapytała, niczego nieświadoma. 
- Ughhm. Wiesz Danielle..- zaczęłam.- Idę na bal z Harrym.- odpowiedziałam, po czym się zaczerwieniłam.
Na twarzy dziewczyny pojawiło się zdziwienie. Chyba nie spodziewała się takiej odpowiedzi.
- Jak to? Dlaczego?- zapytała.
- Louis stwierdził, że nie będzie się w takie rzeczy bawił, że to nie dla niego. Kogo innego miałam poprosić? Został mi tylko Harry, nie chcę iść sama.- odpowiedziałam.
- Musiało być ci przykro, Lou zachował się nie w porządku.Wie, że idziesz z Harrym?- zapytała, nadal zszokowana Danielle.
- Trochę się zdenerwował, ale chyba się z tym pogodził. W końcu on mi odmówił.
Pochłonięte rozmową znalazłyśmy się już pod ulubionym sklepem Dani.
- Stawiamy na seksowne mini czy może średniowieczne suknie do ziemi?- zażartowała.
- Te średniowieczne są najmodniejsze.- zaśmiałam się.
Uradowane weszłyśmy do sklepu.
Butik był pełen świetnych ubrań, nie wiedziałyśmy gdzie mamy zatrzymać wzrok. Zaczęłam żałować ze wzięłam tylko 40 funtów. Podeszłyśmy do działu, w którym były sukienki. Od razu rzuciła mi się w oczy, seksowna, kremowa sukienka. Była na ramiączkach. Biust podkreślał znajdujący się pod nim cienki, brązowy pasek. Dolna część sukienki była luźno opuszczona. Postanowiłam ją przymierzyć.
- Danielle, pójdę przymierzyć tą.- pokazałam sukienkę przyjaciółce.
- O matko, ale śliczna. Zawołaj mnie jak ją włożysz.- powiedziała.
Ruszyłam więc do przebieralni. Ubrałam sukienkę i popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze. Musiałam przyznać sama przed sobą, że wyglądam w niej naprawdę seksownie. Sięga mi do połowy uda, pasek sprawia, że mój biust jest wyraźnie podkreślony. Nie wiem czy Louis byłby zadowolony gdyby dowiedział się, że Harry i reszta chłopaków na balu będzie mnie w niej oglądało. Szybko odgoniłam od siebie tą myśl.
- Dan!- krzyknęłam, wychylając głowę zza zasłony.
Dziewczyna pojawiła się w mgnieniu oka.
- O jejkuu. Wyglądasz zajebiście! - powiedziała z uśmiechem na twarzy.- Patrz co dla ciebie mam.- powiedziała, pokazując mi czarne czułenka, które trzymała w rękach.
Włożyłam je od razu, pasowały do sukienki idealnie.
- Dobra dość gadania o mnie, pokaż co znalazłaś dla siebie.- powiedziałam wskazując na rękę w której trzymała miętową sukienkę i białe szpilki.
- W takim razie lecę ją przymierzyć.- rzuciła idąc w kierunku kolejnej przebieralni.
Czekałam dość długo, po chwili zza parawanu wyłoniła się Dan, wyglądała prześlicznie.
- O, dziewczyno. Liam padnie z wrażenia.- puściłam do niej oczko.
Przytuliłyśmy się po czym ruszyłyśmy by zdjąć ubrania i zanieść je do kasy. Zadowolone z zakupów zapłaciłyśmy i wyszłyśmy ze sklepu.
- Myślę, że to będzie naprawdę udany bal.- powiedziałam z uśmiechem.
- Ja również. - zaśmiała się dziewczyna.
Wsiadłyśmy do samochodu, Danielle włączyła radio, leciało '' Kelly Clarkson - My life would suck without you'', wesoło podśpiewywałyśmy całą drogę powrotną do mojego domu.
Pożegnałam się z Dani i wysiadłam z samochodu posyłając jej szczery uśmiech. Cioci nie było w domu, więc ruszyłam na górę, aby się przebrać i pójść pod prysznic. Jeszcze dziś miał zawitać u mnie Louis.

*  *  *

Harry's POVNie mogę przestać o niej myśleć. Cały czas miałem przed sobą piękną dziewczynę o dużych niebieskich oczach. To jak się przy mnie zachowuje. Broni się przed uczuciem, które się w niej rodzi. W tak krótkim czasie zdążyła zawładnąć moimi myślami i sercem.  Szczerze to nigdy czegoś takiego nie czułem. To jest dla mnie coś nowego.  Chciałem być przy niej, czuć jej zapach, który nie dawał mi normalnie funkcjonować. Pociągała mnie jej niewinność. Jest taka skryta. Pragnąłem jej jak nikogo innego. Po prostu nie mam w tym przypadku szczęścia, ale to nie oznacza, że się poddam. Jeszcze będzie moja.


*  *  *


Louis's POV
Wysiadłem pod domem Harrego. Byłem spięty, powinienem go przeprosić, choć rzadko zdarza mi się używać tego słowa. Ale robiłem to wszystko ze względu na naszą przyjaźń. Gdy już podszedłem do jego drzwi, zapukałem i czekałem aż Loczek mi je otworzy. Stałem tam przez dłuższą chwilę aż nagle ujrzałem bruneta.

- Co ty tu robisz? - zapytał, zaskoczony moją obecnością.
- Stary... przepraszam, że tak się zachowałem wobec ciebie dziś rano. Cloe jest moją pierwszą dziewczyną na serio. Jestem o nią cholernie zazdrosny. - zacząłem. - Nie chcę żeby jakikolwiek facet się do niej zbliżał, nawet nie wiesz jak trudno było mi ją zdobyć.
- W porządku, rozumiem. Poniosły cię nerwy, ale nie masz o co być zazdrosny, bo ja z Cloe jesteśmy tylko dobrymi znajomymi. Sam chciałeś żeby mnie polubiła. Nie mam wobec niej złych zamiarów. - oznajmił, po czym podszedł bliżej żeby mnie uścisnąć. - Wejdziesz? - zapytał nie spuszczając ze mnie wzroku. 

- Wybieram się jeszcze do Cloe, innym razem. - uśmiechnąłem się lekko. 
- Miłego wieczoru, pozdrów ją. - puścił mi oczko.
Nie wiem dlaczego, ale w jego głosie wyczułem nutkę ironii. Postanowiłem to zignorować.
- Dziękuję. - powiedziałem, kierując się w stronę wozu.

*  *  *

Cloe's POV


Zniecierpliwiona czekałam na Louisa, czyżby zapomniał o naszym dzisiejszym wieczorze? Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk przychodzącego sms'a:
Harry:
"Nie mogę doczekać się balu. Ubierz się w coś seksownego, chcę żebyś wyglądała pociągająco. x "
Nie potrafiłam zrozumieć uczucia, którym darzyłam Harrego. Wiedziałam, że nie jest mi obojętny. Gdy już miałam odpisać na wiadomość, rozległo się głośne pukanie do drzwi. Zeszłam na dół by otworzyć. Moim oczom ukazał się mój przystojny brunet z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Tęskniłaś? - zapytał.
Chciałam odpowiedzieć, ale nie zdążyłam, gdyż Louis złożył na moich ustach, gorący pocałunek, przepełniony pożądaniem. 

Kiedy oderwaliśmy się od siebie z trudem łapiąc oddech. Rzekłam:
- Wejdź proszę. - uśmiechnęłam się i przygryzłam swoją wargę nie spuszczając wzroku z chłopaka.

- Bardzo chętnie, a co będziemy robić? - oblizał swoją wargę.
Pociągnęłam go za kołnierz jego koszuli. Poszliśmy do mojego pokoju.
- Co byś powiedział na film? - zapytałam, kładąc się na łóżku.
- Jestem za. Co chcesz oglądać? - położył się obok mnie.

- Tres metros el cielo? - powiedziałam z hiszpańskim akcentem.
- Czemu nie, ale chyba nie będziemy leżeć w ubraniach.. jeszcze zaśniesz i kto cię potem rozbierze? - przygryzł seksownie swoją wargę.
Wstałam i nie spuszczając wzroku z oczu Louisa, zdjęłam swoje spodnie. Odwróciłam się w stronę szafy, w poszukiwaniu jakiejś dłuższej koszulki. Czułam spojrzenie chłopaka na swoim tyłku.

- Tak kochanie, wiem że jest bardzo pociągający - powiedziałam, ściągając z siebie sweter i przeciągając przez głowę znalezioną koszulkę. 
- Wcale nie musiałaś jej wkładać. Byłoby rewelacyjnie gdybyś zdjęła wszystko co masz na sobie - słysząc to zarumieniłam się jak burak.
- Ty się nie rozbierzesz? - zapytałam idąc w stronę łóżka.
 Chłopak szybkim ruchem zrzucił z siebie spodnie i koszulkę ukazując swój nagi tors. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Zauważył to.
- Skarbie jeśli masz na coś ochotę po prostu mi powiedz. - znów się zaczerwieniłam. 
Położyliśmy się pod kołdrą, umieściłam swoją głowę na klatce Louisa i włączyłam film. Poczułam dużą dłoń chłopaka na swoim biodrze, delikatnie pieścił całe moje ciało co sprawiło że nawet nie wiem kiedy zasnęłam.


Czekamy na jak największą liczbę komentarzy, są one dla inspiracją do dalszego pisania. Miłego czytania :)



6 komentarzy :

  1. Jejku świetne. Napisz szybciej next<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej czemu nie ma koncowki rozdzialu?! Jest takie biale i wogole nie ma tekstu! Napraw to bo bez tej czesci nie mozna przejsc do kolejnego rozdzialu!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie wszystko jest, moze to cos u ciebie sie zepsulo, ale jak chcesz to napisz od którego momentu nie masz to ci wysle i dokończysz :) x

      Usuń