Obudziłam się, ponieważ usłyszałam dochodzące z dołu podejrzane dźwięki. Wokół było ciemno, więc raczej była późna godzina. Zauważyłam na swoim brzuchu otaczającą mnie rękę Louisa. Zapomniałam w ogóle, że był przy mnie teraz. Nie chciałam go budzić, bo wyglądał dość uroczo, ale bałam się sama zejść i sprawdzić przyczynę hałasu. Na pewno nie mogła być to ciocia, ponieważ ma nocny dyżur i to raczej niemożliwe, gdyby była tu o tej porze. Postanowiłam działać.
- Louis, kochanie... - pocałowałam go w policzek - obudź się... - trąciłam go w ramię.
- Co się stało? - zerwał się, dalej nie otwierając oczu.
- Ktoś jest na dole, musimy zobaczyć kto. - powiedziałam stanowczo.
- Może to twoja ciocia? - zapytał mrużąc oczy. Widocznie przyzwyczajał wzrok do ciemności panującej w mojej sypialni.
- Nie Louis, ona jest w pracy.
- Nic nie słyszę, ale chodźmy. - odparł i niechętnie wyszedł z łóżka.
Ruszyliśmy w stronę drzwi. Chwyciłam chłopaka za rękę, bo bałam się.
- Nie bój się kochanie, pewnie coś ci się przesłyszało. - pocałował mnie w głowę.
Uśmiechnęłam się nerwowo. Zeszliśmy powoli po schodach. Louis chwycił lampkę, która stała na stoliku przy schodach. Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem, ale nie zamierzałam się odzywać.
- Zostań tu. - rozkazał mi i ruszył wgłąb domu zapalając światła.
Stałam przed drzwiami od kuchni, a chłopak poszedł do salonu. Weszłam do kuchni i zauważyłam, że okno jest otwarte na oścież. Widocznie musiał ktoś tędy wychodzić, bo jestem w stu procentach pewna, że ciocia nie zostawiłaby na noc otwartego okna.
- Cloe! - usłyszałam wołającego mnie Louisa zza salonu. - Chodź tu.
Nie czekając ani chwili dłużej, pobiegłam i stałam przed chłopakiem twarzą w twarz.
- To chyba dla ciebie. - wręczył mi jakąś kartkę.
Spojrzałam na niego niepewnie, widziałam, że jest bardzo zdenerwowany, gdyż ma zaciśnięta szczękę.
- Co to? - zapytałam.
- Przeczytaj. - nalegał.
Zrobiłam tak jak kazał. Myślałam, że zemdleję, po tym co przeczytałam:
" Nie długo się zobaczymy. A wtedy się zabawimy, bez niepotrzebnego balastu, tak zwany twój chłopak. "
- Co to kurwa ma być? - krzyknął wkurwiony.
- Nnn... nie wiem.. - wyjąkałam. Czułam jak w oczach wzbierają mi się łzy.
Chłopak widząc strach w moich oczach nagle podszedł do mnie i przytulił do siebie.
- Nie martw się kochanie, nie pozwolę cię skrzywdzić. - czule wyszeptał mi do ucha.
- Nie mam pojęcia kto to może być, a jeśli to... ON znalazł mnie? Jeśli przyjechał tu za mną? Jeśli mnie śledzi? - zadawałam mnóstwo pytań, które zaprzątały mi głowę.
- Nie myśl teraz o tym maleńka, chodźmy do łóżka, jutro o tym pogadamy. Teraz musimy iść spać, bo jest późno. - odparł wyrzucając kartkę do śmietnika.
Przytuliłam się do klatki piersiowej bruneta, po czym on niespodziewanie chwycił moje pośladki. Wziął mnie na ręce i ruszyliśmy do pokoju. Louis dawał mi wiele do myślenia, że przy nim nie mam się czego bać.
Nawet nie zauważyłam, że leże już na swoim łóżku, a nade mną wisi mój słodki kochany brunet.
- No już, uśmiechnij się. - musnął delikatnie moje wargi.
Przyciągnęłam jego twarz do swojej i zbliżyliśmy nasze usta do siebie. Louis już na samym początku przejął kontrolę nad moimi ruchami. Domagał się językiem abym go wpuściła do mojej buzi. Uśmiechnęłam się i tak zrobiłam. Nasze języki pieściły się nawzajem, trafiając w nasze czułe miejsca. Gdy chłopak oderwał usta od moich, jęknęłam ze smutku, że przestał. Chciałam więcej. Oprał swoje czoło o moje i miał zamknięte oczy. Z trudem łapaliśmy oddechy.
Położyliśmy się już normalnie na łóżku, a Louis umieścił mnie blisko jego torsu i mocno przytulił. Co chwilę dostawałam od niego krótkie buziaki w głowę.
Leżeliśmy tak przez dłuższy czas. Słyszałam jak chłopak cicho chrapie. Uśmiechnęłam się do siebie, bo już sobie smacznie spał, ale jego uścisk nawet ani trochę się nie rozluźnił. Spojrzałam na zegarek i dobijała godzina 4:54. Coś czuję, że się nie wyśpię. Odwróciłam się w stronę chłopaka i wdychając jego zapach zmieszany z papierosami i perfumami, zasnęłam.
* * *
Dzień przed balem
Siedziałam przy stole jedząc moje ulubione, czekoladowe płatki. Ciocia krzątała się przy zlewie. Z rana rzadko rozmawiałyśmy, ponieważ obie byłyśmy jeszcze zaspane. Chociaż dziś wyjątkowo szybko się obudziłam. Od rana mam dużo na głowie. Jutro bal, co jeśli Harry zapomniał? Muszę do niego zadzwonić, ale zrobię to później. Z podwórka dobiegł dźwięk klaksonu. Wstałam i chwyciłam torbę.
- Ja już uciekam ciociu. - powiedziałam, dając jej buziaka w policzek.
- Miłego dnia Cloe. - odpowiedziała uśmiechając się.
Cieszyłam się, że ciocia w końcu zaakceptowała Louisa. Ostatnio nawet zaproponowała, żebym zaprosiła go na obiad, ale stwierdziłam, że jeszcze nie teraz.
- Nawzajem. - krzyknęłam, zamykając drzwi za sobą.
Gdy wyszłam zauważyłam chłopaka opierającego się o samochód. Podszedł do mnie.
- Cześć piękna. - pocałował mnie delikatnie.
- Cześć. - przytuliłam go. - Jak się spało? - zapytałam chwytając go za rękę.
- Bardzo dobrze, tylko szkoda, że bez ciebie. - uśmiechnął się zawadiacko, po czym otworzył mi drzwi.
Usadowiłam się na fotelu obok kierowcy. Chwilę potem obok pojawił się brunet, zapinając swój pas bezpieczeństwa, przy okazji pocałował mnie w czoło.
- Jesteś piękna, wiesz? - zastanawiałam się czy to pytanie, czy stwierdzenie. Zaczerwieniłam się.
- Kocham cię. - powiedziałam z uśmiechem, przygryzając swoją wargę.
- Ja ciebie też. - usłyszałam w odpowiedzi.
Chłopak zajął się kierowaniem. Zostało 15 minut do pierwszej lekcji. Mam nadzieję, że się nie spóźnię.
- Jak przygotowania do balu? - zadrżałam, kiedy usłyszałam pytanie.
- Erm... w porządku. Kupiłam już sukienkę, bb..byłam ostatnio z Danielle na zakupach. - wyjąkałam.
Chłopak zaśmiał się.
- Co cię tak bawi? - oburzyłam się lekko, marszcząc czoło.
- Cloe, chcę żebyś wiedziała, że jeśli Harry wykona choćby jeden ruch, którego nie powinien zrobić, nie zostawię tego w spokoju. - powiedział, patrząc na mnie całkiem poważnie.
- Chciałabym ci przypomnieć, że to ty mi odmówiłeś, dlatego idę z Harrym. - powiedziałam stanowczym tonem.
- Tak, tak wiem. Po prostu nie lubię takich imprez, ale tobie nie chcę niczego zabraniać. Chcę żebyś bawiła się dobrze i żebyś była bezpieczna. - powiedział, zatrzymując samochód pod szkołą.
- Dziękuję, że się tak martwisz, ale myślę, że nie potrzebnie. - wyszeptałam, pochylając się nad jego uchem.
- A kto będzie się martwił, jak nie ja? - pocałował mnie lekko co sprawiło, że miałam przyjemne dreszcze na karku.
- Widzimy się później. - krzyknęłam wysiadając i kierując się w stronę czekającej na mnie Dan.
- Cześć! Chodźmy, bo się spóźnimy. - przywitałam ją, całując jej policzek.
- Cześć kochana! Jak tam? Nie mogę doczekać się balu, a ty? - zapytała, kiedy weszłyśmy do środka, kierując się na pierwszą lekcję.
- Trochę się boję. - powiedziałam lekko speszona.
- Mówię ci, będzie fajnie. - pocieszyła mnie.
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo zadzwonił dzwonek na lekcję.
Harry's POV
Leżałem przed telewizorem , mecz piłki nożnej w ogóle mnie nie interesował. Nie mogłem się skupić. Ciągle rozmyślałem o balu. To już jutro. Dlaczego się tak denerwuję? Przecież to tylko bal. A jeśli Louis zmienił zdanie i właśnie ona pójdzie z nim? Dlaczego tak długo się nie odzywa? Postanowiłem do niej napisać, bo miałem dość już tego zamartwiania się:
" Jak przygotowania do balu? Myślę, że ubierzesz coś seksownego. Przyjadę po ciebie o 19.00. x "
Odłożyłem telefon, po czym usłyszałem dzwonek do drzwi. Wstałem i spojrzałem przez wizjer. Louis. Dawno go nie widziałem. bez większego zastanawiania, postanowiłem otworzyć mu drzwi.
- Cześć stary! - przywitał mnie uśmiechem i przywitaliśmy się tak jak na facetów przystało.
- Cześć. - odparłem i odwzajemniłem uśmiech. - Co cię do mnie sprowadza? - zaśmiałem się i przesunąłem się żeby wszedł dalej.
Rozłożyliśmy się na kanapie. Zamówiłem pizzę. Przedpołudnie spędziliśmy bardzo miło, śmiejąc się, rozmawiając, popijając piwo i jeść kolejne kawałki pizzy. Z Lou mogłem tak zawsze. Z najlepszym przyjacielem jest najlepiej.
Cloe's POV
Nawet nie wiem kiedy minęła już szósta godzina lekcyjna.
- Może pójdziemy na lody? - zaproponowała mi Danielle.
- Bardzo chętnie. Wreszcie będziesz miała okazję, żeby wreszcie mi opowiedzieć jak to jest z tobą i Liamem. - uśmiechnęłam się i poruszyłam figlarnie brwiami.
- Nie wiem co mam ci powiedzieć, ale... - zaczęła.
Ruszyłyśmy w stronę budki z lodami.
- Jesteśmy parą. Spotkaliśmy się parę razy, aż w końcu zapytał mnie czy zostanę jego dziewczyną. - odparła rozmarzona.
- Cieszę się razem z tobą i trzymam kciuki. - uścisnęłam dziewczynę i usiadłam przy stoliku.
Dan poszła po lody. Gdy na nią czekałam, wyjęłam telefon z plecaka. Miałam dwa smsy. Od Harrego i Louisa.
od Harrego:" Jak przygotowania do balu? Myślę, że ubierzesz coś seksownego. Przyjadę po ciebie o 19.00. x "
Ulżyło mi. Już myślałam, że kompletnie o tym zapomniał.
Od Louisa:
" Kochanie przyjadę dziś po Ciebie o 17, pojedziemy do mnie i obejrzymy film x"
Postanowiłam im odpisać.
Do Harrego:
" W takim razie do zobaczenia jutro. x "
Louisowi nie zdążyłam odpisać, bo obok mnie nagle pojawiła się uśmiechnięta Danielle, trzymająca w obu dłoniach lody.
- Z kim tak piszesz, że szczerzysz się do ekranu? - zapytała mnie dziewczyna z kręconymi włosami.
Przełknęłam ślinę i zarumieniłam się.
- Um... odpisałam tylko dla Harrego. - polizałam loda.
- Przyznam, że jest uroczy. - zaśmiała się widząc moje zakłopotanie.
- Możemy o nim nie gadać? -zapytałam, nieśmiało się uśmiechając.
- Możemy. - odparła i zajęła się swoim lodem.
I jest tak długo wyczekiwany rozdział 19. Kochani, mamy z Wiolą ogromną prośbę. Bardzo zależy nam żebyście dodawali jak najwięcej komentarzy. Są one dla nas dowodem na to,że czytacie i przede wszystkim że podoba się wam. To już kolejna taka prośba kierowana w waszą stronę. Jeszcze jedno. Nie życzymy sobie z Wiolą czytania komentarzy, typu "kurwa, nie dodajecie i tak często." Jeśli komuś się nie podoba to nie musi czytać, zrozumcie że nie zawsze jest czas i nie zawsze jest wena.
Kolejny rozdział pojawi się jeżeli ujrzymy 15 komentarzy. To tyle.
- No już, uśmiechnij się. - musnął delikatnie moje wargi.
Przyciągnęłam jego twarz do swojej i zbliżyliśmy nasze usta do siebie. Louis już na samym początku przejął kontrolę nad moimi ruchami. Domagał się językiem abym go wpuściła do mojej buzi. Uśmiechnęłam się i tak zrobiłam. Nasze języki pieściły się nawzajem, trafiając w nasze czułe miejsca. Gdy chłopak oderwał usta od moich, jęknęłam ze smutku, że przestał. Chciałam więcej. Oprał swoje czoło o moje i miał zamknięte oczy. Z trudem łapaliśmy oddechy.
Położyliśmy się już normalnie na łóżku, a Louis umieścił mnie blisko jego torsu i mocno przytulił. Co chwilę dostawałam od niego krótkie buziaki w głowę.
Leżeliśmy tak przez dłuższy czas. Słyszałam jak chłopak cicho chrapie. Uśmiechnęłam się do siebie, bo już sobie smacznie spał, ale jego uścisk nawet ani trochę się nie rozluźnił. Spojrzałam na zegarek i dobijała godzina 4:54. Coś czuję, że się nie wyśpię. Odwróciłam się w stronę chłopaka i wdychając jego zapach zmieszany z papierosami i perfumami, zasnęłam.
* * *
Dzień przed balem
Siedziałam przy stole jedząc moje ulubione, czekoladowe płatki. Ciocia krzątała się przy zlewie. Z rana rzadko rozmawiałyśmy, ponieważ obie byłyśmy jeszcze zaspane. Chociaż dziś wyjątkowo szybko się obudziłam. Od rana mam dużo na głowie. Jutro bal, co jeśli Harry zapomniał? Muszę do niego zadzwonić, ale zrobię to później. Z podwórka dobiegł dźwięk klaksonu. Wstałam i chwyciłam torbę.
- Ja już uciekam ciociu. - powiedziałam, dając jej buziaka w policzek.
- Miłego dnia Cloe. - odpowiedziała uśmiechając się.
Cieszyłam się, że ciocia w końcu zaakceptowała Louisa. Ostatnio nawet zaproponowała, żebym zaprosiła go na obiad, ale stwierdziłam, że jeszcze nie teraz.
- Nawzajem. - krzyknęłam, zamykając drzwi za sobą.
Gdy wyszłam zauważyłam chłopaka opierającego się o samochód. Podszedł do mnie.
- Cześć piękna. - pocałował mnie delikatnie.
- Cześć. - przytuliłam go. - Jak się spało? - zapytałam chwytając go za rękę.
- Bardzo dobrze, tylko szkoda, że bez ciebie. - uśmiechnął się zawadiacko, po czym otworzył mi drzwi.
Usadowiłam się na fotelu obok kierowcy. Chwilę potem obok pojawił się brunet, zapinając swój pas bezpieczeństwa, przy okazji pocałował mnie w czoło.
- Jesteś piękna, wiesz? - zastanawiałam się czy to pytanie, czy stwierdzenie. Zaczerwieniłam się.
- Kocham cię. - powiedziałam z uśmiechem, przygryzając swoją wargę.
- Ja ciebie też. - usłyszałam w odpowiedzi.
Chłopak zajął się kierowaniem. Zostało 15 minut do pierwszej lekcji. Mam nadzieję, że się nie spóźnię.
- Jak przygotowania do balu? - zadrżałam, kiedy usłyszałam pytanie.
- Erm... w porządku. Kupiłam już sukienkę, bb..byłam ostatnio z Danielle na zakupach. - wyjąkałam.
Chłopak zaśmiał się.
- Co cię tak bawi? - oburzyłam się lekko, marszcząc czoło.
- Cloe, chcę żebyś wiedziała, że jeśli Harry wykona choćby jeden ruch, którego nie powinien zrobić, nie zostawię tego w spokoju. - powiedział, patrząc na mnie całkiem poważnie.
- Chciałabym ci przypomnieć, że to ty mi odmówiłeś, dlatego idę z Harrym. - powiedziałam stanowczym tonem.
- Tak, tak wiem. Po prostu nie lubię takich imprez, ale tobie nie chcę niczego zabraniać. Chcę żebyś bawiła się dobrze i żebyś była bezpieczna. - powiedział, zatrzymując samochód pod szkołą.
- Dziękuję, że się tak martwisz, ale myślę, że nie potrzebnie. - wyszeptałam, pochylając się nad jego uchem.
- A kto będzie się martwił, jak nie ja? - pocałował mnie lekko co sprawiło, że miałam przyjemne dreszcze na karku.
- Widzimy się później. - krzyknęłam wysiadając i kierując się w stronę czekającej na mnie Dan.
- Cześć! Chodźmy, bo się spóźnimy. - przywitałam ją, całując jej policzek.
- Cześć kochana! Jak tam? Nie mogę doczekać się balu, a ty? - zapytała, kiedy weszłyśmy do środka, kierując się na pierwszą lekcję.
- Trochę się boję. - powiedziałam lekko speszona.
- Mówię ci, będzie fajnie. - pocieszyła mnie.
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo zadzwonił dzwonek na lekcję.
Harry's POV
Leżałem przed telewizorem , mecz piłki nożnej w ogóle mnie nie interesował. Nie mogłem się skupić. Ciągle rozmyślałem o balu. To już jutro. Dlaczego się tak denerwuję? Przecież to tylko bal. A jeśli Louis zmienił zdanie i właśnie ona pójdzie z nim? Dlaczego tak długo się nie odzywa? Postanowiłem do niej napisać, bo miałem dość już tego zamartwiania się:
" Jak przygotowania do balu? Myślę, że ubierzesz coś seksownego. Przyjadę po ciebie o 19.00. x "
Odłożyłem telefon, po czym usłyszałem dzwonek do drzwi. Wstałem i spojrzałem przez wizjer. Louis. Dawno go nie widziałem. bez większego zastanawiania, postanowiłem otworzyć mu drzwi.
- Cześć stary! - przywitał mnie uśmiechem i przywitaliśmy się tak jak na facetów przystało.
- Cześć. - odparłem i odwzajemniłem uśmiech. - Co cię do mnie sprowadza? - zaśmiałem się i przesunąłem się żeby wszedł dalej.
Rozłożyliśmy się na kanapie. Zamówiłem pizzę. Przedpołudnie spędziliśmy bardzo miło, śmiejąc się, rozmawiając, popijając piwo i jeść kolejne kawałki pizzy. Z Lou mogłem tak zawsze. Z najlepszym przyjacielem jest najlepiej.
Cloe's POV
Nawet nie wiem kiedy minęła już szósta godzina lekcyjna.
- Może pójdziemy na lody? - zaproponowała mi Danielle.
- Bardzo chętnie. Wreszcie będziesz miała okazję, żeby wreszcie mi opowiedzieć jak to jest z tobą i Liamem. - uśmiechnęłam się i poruszyłam figlarnie brwiami.
- Nie wiem co mam ci powiedzieć, ale... - zaczęła.
Ruszyłyśmy w stronę budki z lodami.
- Jesteśmy parą. Spotkaliśmy się parę razy, aż w końcu zapytał mnie czy zostanę jego dziewczyną. - odparła rozmarzona.
- Cieszę się razem z tobą i trzymam kciuki. - uścisnęłam dziewczynę i usiadłam przy stoliku.
Dan poszła po lody. Gdy na nią czekałam, wyjęłam telefon z plecaka. Miałam dwa smsy. Od Harrego i Louisa.
od Harrego:" Jak przygotowania do balu? Myślę, że ubierzesz coś seksownego. Przyjadę po ciebie o 19.00. x "
Ulżyło mi. Już myślałam, że kompletnie o tym zapomniał.
Od Louisa:
" Kochanie przyjadę dziś po Ciebie o 17, pojedziemy do mnie i obejrzymy film x"
Postanowiłam im odpisać.
Do Harrego:
" W takim razie do zobaczenia jutro. x "
Louisowi nie zdążyłam odpisać, bo obok mnie nagle pojawiła się uśmiechnięta Danielle, trzymająca w obu dłoniach lody.
- Z kim tak piszesz, że szczerzysz się do ekranu? - zapytała mnie dziewczyna z kręconymi włosami.
Przełknęłam ślinę i zarumieniłam się.
- Um... odpisałam tylko dla Harrego. - polizałam loda.
- Przyznam, że jest uroczy. - zaśmiała się widząc moje zakłopotanie.
- Możemy o nim nie gadać? -zapytałam, nieśmiało się uśmiechając.
- Możemy. - odparła i zajęła się swoim lodem.
I jest tak długo wyczekiwany rozdział 19. Kochani, mamy z Wiolą ogromną prośbę. Bardzo zależy nam żebyście dodawali jak najwięcej komentarzy. Są one dla nas dowodem na to,że czytacie i przede wszystkim że podoba się wam. To już kolejna taka prośba kierowana w waszą stronę. Jeszcze jedno. Nie życzymy sobie z Wiolą czytania komentarzy, typu "kurwa, nie dodajecie i tak często." Jeśli komuś się nie podoba to nie musi czytać, zrozumcie że nie zawsze jest czas i nie zawsze jest wena.
Kolejny rozdział pojawi się jeżeli ujrzymy 15 komentarzy. To tyle.
Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńDalej!!! kocham to *o*
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że niedługo pojawi się next :D
OdpowiedzUsuńnexT!!!:D
OdpowiedzUsuńDalej *-* bo to jest takie hgvdsikpcaq
OdpowiedzUsuńwww.back--for--you--one--direction.blogspot.com
LOVE♥♥
OdpowiedzUsuńNim zdążyłam się głębiej nad tym zastanowić, tuż przed moim nosem zatrzymał się czarny samochód, z którego wysiadła jakaś kobieta. Było ciemno, więc nie widziałam jej zbyt dokładnie. Bez słowa rzuciła w kierunku Louisa kluczyki od auta, które złapał w locie tuż przed swoim nosem.
OdpowiedzUsuń- Dzięki, Lottie. – powiedział do kobiety, która odpowiedziała jedynie uśmiechem i weszła do środka – Chodź, odwiozę cię do domu. – rzucił z kolei w moim kierunku, a jego głos zabrzmiał wyjątkowo miękko.
- Ale… Ja nie mam domu… - wybąkałam totalnie bez sensu jak mazgające się dziecko.
- To gdziekolwiek. Nie będziesz tu tak siedzieć.
http://insomnia-fanfiction.blogspot.com/
.
Kochammmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm <3333333333333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńnext :D
OdpowiedzUsuńCzekam na next . Super !
OdpowiedzUsuńZarąbisty.
OdpowiedzUsuńkiedy wreszcie dodacie następny? czekam x
OdpowiedzUsuń