niedziela, 18 sierpnia 2013

Chapter 16

- Co ty tu kurwa robisz?! - krzyknął nieźle wkurzony Louis.
Wiedziałam, że śledzenie go nie będzie najlepszym pomysłem jaki kiedyś wymyśliłam. Jest teraz bardzo zły na mnie, więc nie wiem czy dalej będzie miał do mnie zaufanie. Nawet nie wiem czy w ogóle je miał, skoro nic mi nie mówił.
- Ja..aa - wyjąkałam.
Nagle poczułam przypływ odwagi.
- Nie mogę dłużej znieść tego, że nic mi nie mówisz. Mam dość tajemnic. Nie ufasz mi czy jak!? Jesteśmy parą powinniśmy mówić sobie wszystko - krzyknęłam, porządnie wkurzona.
Rzuciłam przepraszające spojrzenie Dani.Wystraszona dziewczyna ruszyła w stronę swojego samochodu.
- Dlaczego ją ze sobą zabrałaś? - skierował wzrok na odchodzącą Danielle i przyciszył swój ton.
- Nie uważasz, że wymykanie się z domu o tej porze, żeby sprawdzić co mój chłopak teraz robi, dlaczego nie ma dla mnie czasu, nie jest bezpieczne? -podniosłam jedną brew do góry, a on zaśmiał się drwiąco.
- Wcale nie powinnaś tego robić. - zmarszczył czoło.
- Po co tu przyjechaliście, co znajduje się w tej walizce?
- Cloe nie mogę ci powiedzieć. - znów zaczęłam się denerwować. Louis chciał odwrócić moją uwagę przyciągając do siebie i głaszcząc po głowie. Ciężko było mi się mu oprzeć, ale nie. Nie teraz. Muszę postawić na swoim.
- Louis powiedz mi, mam już dość tych tajemnic, ja tobie mowie wszystko, nie ufasz mi?- zaczęłam dramatyzować.
- Skarbie, jeszcze nie teraz. Obiecuję, że dowiesz się już niedługo.
- A kiedy zamierzasz mi powiedzieć? Louis, powiedz teraz. Przecież to nic nie zmieni w naszym związku. - spojrzałam z nadzieją w jego oczy. - Proszę. - szepnęłam.
- Zawiozę cię do domu i po drodze ci wszystko powiem, a teraz idź do samochodu. - dał mi kluczyki i wskazał samochód, do którego miałam się udać. - Ja zaraz przyjdę, muszę jeszcze jedną sprawę z nimi załatwić. - kiwnął głową w stronę chłopaków, którzy stali pod magazynem i bacznie się nam przyglądali.
Louis cmoknął mnie delikatnie w usta i odwrócił mnie w stronę wozu.
Nie wiedziałam jak mam się zachować. Czy Louis naprawdę powie mi w końcu co przede mną ukrywa, czy tylko chce mnie uspokoić. Nie pozostało mi nic innego jak iść do tego cholernego samochodu i czekać. Droga do auta nie trwała długo. Zasiadłam na fotelu pasażera i przyglądałam się Louis'owi i reszcie chłopaków. Ten facet.. Widzę go pierwszy raz . Jego wyraz twarzy nie był przyjemny.
 Przyglądałam się tej całej akcji, aż ten mężczyzna się na mnie spojrzał, ale po chwili skierował wzrok, na któregoś z chłopaków. Zmarszczyłam czoło i na zabicie czasu postanowiłam włączyć radio. W tle leciała piosenka Rihanny " Only girl ". Oparłam się o fotel i zamknęłam oczy. Zaczęłam nucić sobie piosenkę, gdyż była ona jedną z moich ulubionych.
Zauważyłam jak Louis zbliża się do samochodu. Wsiadł i bez słowa odjechaliśmy.
- Louis, miałeś mi powiedzieć co jest grane.
- Nie masz zamiaru odpuścić? - zapytał.
- Nie Louis. Nie możesz ukrywać nic przede mną. Powiedz mi, proszę. - spojrzałam na niego błagającym spojrzeniem.
- W tej walizce znajdowała się heroina i amfetamina. - powiedział i nie spuszczał wzroku z jezdni.
Tak przeczuwałam, ale czy warto pytać dalej?
- A powiesz mi jaki był wczoraj powód, że się nie widzieliśmy? - zapytałam grzecznie, ściszając radio, w którym ktoś nadawał wiadomości.
Louis westchnął, po czym odpowiedział.
- Jestem dilerem, ktoś mnie okradł. Dlatego wczoraj się nie widzieliśmy. - odparł i przełknął ślinę.
- Kontynuuj. - powiedziałam zaciekawiona. - Kim był ten facet spod magazynu?
- On chciał ode mnie heroinę i amfetaminę, ponieważ zgodził mi się pomóc w odnalezieniu złodzieja. A kiedy go znajdę, to się nim zajmę. - zacisnął ręce na kierownicy.
  Mimo że spodziewałam się takiej odpowiedzi i tak czułam się dziwnie. Nurtowało mnie jeszcze jedno pytanie, które musiałam zadać. Koniecznie.
- Jesteś tylko dilerem? Czy.. Hm.. - trochę się speszyłam.
- Nie Cloe, nie ćpam. - puścił do mnie oczko. Ulżyło mi, że nie musiałam zadawać mu tego pytania.
- Jesteś na mnie zła? - zapytał, patrząc na mnie oczami słodkiego pieska.
- Jestem i to bardzo. Musisz mi to wynagrodzić. - zaśmiałam się.
- Zrobię to bardzo chętnie kochanie - uśmiechnął się do mnie, ukazując rząd białych zębów. Wtedy jeszcze nie wiedziałam co ma na myśli.
Minęło już parę minut, a mnie wydawało się, że już ominęliśmy mój dom. Gdzie on mnie wywozi?
- Umm... Louis, chyba drogę pomyliłeś. - powiedziałam lekko się stresując.
- Bo jedziemy do mnie. - powiedział i uśmiechnął się.
Z jednej strony zadowoliła mnie ta wiadomość, a z drugiej nie, ponieważ bałam się, że ciocia zacznie do mnie wydzwaniać, a ja nie miałam przy sobie telefonu. Jednak dobrze, że go nie brałam.
 Kiedy wysiedliśmy z samochodu, Louis nieoczekiwanie wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu.
- Nie jesteś głodna skarbie?- zapytał.
- Bardzo chętnie zjadłabym coś słodkiego, uśmiechnęłam się ponętnie.
- Ohh. Ja myślę, że jestem wystarczająco słodki, uśmiechnął się i podał mi tabliczkę mlecznej czekolady.
Zjedliśmy ją razem, rozmawiając o wszystkim.
Zapomniałam o ostatnich wydarzeniach jakie mnie spotkały, na prawdę miło mi się rozmawiało z Louisem.
 

*  *  *
Oglądaliśmy z Louisem jakiś film w telewizji. Oparłam głowę o jego ramię i już powoli zaczęłam przysypiać.
- Ej, księżniczko. Jak jesteś zmęczona to idź do sypialni, ja zaraz do ciebie dołączę. - szepnął mi w ucho i pocałował mnie w policzek.
Nagle wstałam i się przeciągnęłam ziewając. Bez słowa skierowałam się do pokoju Louisa.
Otworzyłam drzwi zapaliłam lampkę nocną. Kiedy miałam ściągać bluzkę, za mną stał Louis. Trzymał mnie za biodra i oprał brodę o moje ramię.
Delikatnie odchyliłam głowę do tyłu. Wykorzystał moment, zaczął delikatnie całować mnie po szyi, lekko ssąc skórkę. Swoimi dużymi dłońmi pieścił moją talię. Louis prowadząc mnie w stronę łóżka, zdjął koszulkę. zastanawiałam się co będzie dalej. Co on chce zrobić?
- To ma być to wynagrodzenie?- szepnęłam.
- Mhhm.. - wymruczał, kładąc się obok mnie na łóżku.
Nasze usta złączyły się w zachłannym, namiętnym pocałunku.
 Przerwałam na chwilę pocałunek żeby złapać oddech i oprałam swoje czoło o jego.
- Louis... boję się. - powiedziałam i przygryzłam wargę.
- Kochanie... nie możesz bać się całe życie seksu. - oznajmił mi.
Owszem, chciałabym się nie bać. Ale jedyne co pamiętam, to zero przyjemności. Tylko ból.
- Ale to nie będzie seks. Będziemy się kochać. - powiedział i cmoknął mnie w czoło.
Ulżyło mi trochę.
- Będę delikatny, obiecuję. - powiedział i pomógł zdjąć mi koszulkę, cały czas patrząc się na mnie.
Posadził mnie sobie na kolanach , całując mój dekolt. Rękoma podtrzymywałam się jego ramion. Kiedy znów się położyliśmy Louis twarz skierował na mój rozporek. Ustami go rozsunął, po czym wziął moją lewą nogawkę, a potem prawą i zwinnie ściągnął mi spodnie. Leżałam przed nim w samej bieliźnie. Nie wstydziłam się. Czułam się bezpieczna. Z moich rozmyśleń wyrwały mnie delikatne pocałunki składane przez Louisa na moich udach. Znajdował się bardzo blisko mojego wejścia. Wsunął dwa palce między moje majtki, po czym zsunął mi je aż do kostek. Jeszcze przed tym co zamierzał zrobił spojrzał mi w oczy. Zamknęłam je i zacisnęłam ręce na kołdrze.
- Odpręż się kochanie. - szepnął.
Chłopak rozszerzył mi uda, a ja starałam się je zacisnąć. On był silniejszy. Nagle poczułam jakąś jego część w sobie. Jego język. Pieścił zwinnie moją łechtaczkę językiem doprowadzając mnie do istnego szaleństwa. Z moich ust wydobywały się jęki przyjemności.
Brunet spojrzał na mnie z dołu i przerwał swoje wyczyny. Wyprostował się i nie odrywał ze mnie wzroku. Louis! Nie przestawaj!
- Nieźle smakujesz.
Zarumieniłam się na usłyszane od niego słowa.
- Nie chcę żebyś tak szybko dochodziła. Jesteś także niedoświadczona, dlatego pokieruję tobą. - w jego oczach pojawił się błysk pożądania.
Kręciło mnie to, chciałam wiedzieć co chce robić dalej. Usiadł na łóżko i zdjął swoje spodnie. Już przez jego bokserki, mogłam dostrzec, że jego erekcja jest dość duża.
- Wstań. - poinstruował mnie.
Zrobiłam tak jak kazał. Wstałam i byłam już przed nim.
- Na kolana skarbie. - uśmiechnął się.
Lekko poddenerwowana spojrzałam z dołu na Louisa. Uśmiechnął się do mnie zachęcająco. Co sprawiło, że poczułam się pewniej. Jego duże dłonie spoczęły na moich i powiodły je do jego czarnych bokserek. Delikatnie zsunęłam je w dół.
- Dalej skarbie , weź go do rąk - poinstruował mnie Louis.
Starałam odprężyć się jak tylko się da, mimo to miałam w głowie przebłyski tego co zdarzyło się tamtej nocy. Louis zauważył, że nieco się denerwowałam, więc postanowił mi pomóc. Chwycił moją dłoń umieszczając w niej swojego " przyjaciela ". Zaczęłam powoli poruszać dłonią. Z ust chłopaka ulatywały ciche jęki .
- O tak skarbie. - Louis odchylił swoją głowę, głaskając mnie po włosach. 
Postanowiłam go zaskoczyć. Cholernie się denerwowałam, że mi się nie uda.
Spróbowałam. Przejechałam językiem po całej długości jego penisa, co spowodowało, że jego erekcja nieco bardziej stwardniała, z jego ust dobiegały coraz głośniejsze dźwięki. Byłam zadowolona, że potrafię sprawić, że jest mu przyjemnie. Coraz mniej się denerwowałam. Rozluźniłam się. Chciałam sprawić żeby Louis czuł się jak najlepiej. Pieściłam ustami, a także językiem jego główkę, aż postanowiłam wziąć jego całą długość do buzi. O dziwo nie zakrztusiłam się. Powoli poruszałam głową, sprawiając, że Louis otworzył swoje usta.
- Kurwa. - wyjęczał.
Byłam z siebie zadowolona. Nawet bardzo, choć co do tego jestem amatorem.
- Cloe... Czuję, że się zbliżam. - zaplątał swoje ręce w moje włosy. - Cloe.... - stało się.
Moje usta zostały wypełnione przezroczystym płynem, które miało słony smak. Nie smakowało najlepiej, ale połknęłam to.
- Jak na twój pierwszy prawdziwy raz, to całkiem dobrze ci poszło. - puścił mi oczko, a ja się zarumieniłam.
Postarałam się. Dla niego. Chwycił mnie za rękę i wskazał swoje kolana. Usiadłam na nich. Byłam do niego tyłem. Chłopak odgarnął mi włosy na bok i rozpiął mój stanik, a ja go szybko złapałam.
- Cloe... - szepnął i zabrał mi ręce od stanika, żeby on swobodnie osunął się z mojej klatki piersiowej.
Chciałam zakryć swoje piersi rękoma, ale Louis mi nie pozwalał.
Czułam się trochę niekomfortowo, byliśmy teraz oboje całkiem nadzy.
- Połóż się skarbie - pokazał na moją poduszkę. Pełna obaw zrobiłam to o co prosił. Bałam się, że będzie mnie to bolało, tak jak wtedy, tamtej nocy.
- Louis, boję się. - wyszeptałam. Oparł się na rękach po obu stronach mojego mojej głowy.
- Skarbie, obiecuję ci że będę delikatny. Chcę sprawić ci przyjemność. Pozwól mi. Proszę. - patrzył na mnie z góry, jego oczy były pełne pożądania. Nie mogłam mu się oprzeć. Przyciągnęłam go do siebie, nasze całkiem gołe ciała przylegały do siebie. Kiedy poczułam jego erekcję przeszedł mnie dreszcz. Tak, to ten moment.
- Lou, jestem gotowa.- Uśmiechnęłam się szczerze.
Nigdy nie zapomnę tego błysku w jego oczach gdy to usłyszał. Moje ciało przeszła fala ciepła.
Louis podniósł się i sięgnął do swoich spodni, które wcześniej wylądowały na podłodze. Wyjął z nich małe, srebrne opakowanie, zwinnie otworzył je, wyjął prezerwatywę i nałożył ją na swojego penisa. Bacznie przyglądałam się jego poczynaniom, gdy spojrzał na mnie, speszona zaczerwieniłam się.
Louis podszedł do łóżka, nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Obiecuję, że nie pożałujesz tego. - uśmiechnął się pocieszająco.
W tej chwili oddaje mu się cała. Chłopak znalazł się nade mną i pocałował mnie w nos. Zamknęłam oczy i zacisnęłam ręce na kołdrze, gdy poczułam jak Louis wszedł we mnie. Nie ruszał się, tylko czekał aż wreszcie coś powiem. To było dziwne uczucie.
- Dalej... - szepnęłam.
Zrobił kolejny ruch. Poczułam zupełnie coś nowego, ale nie do końca. Chciałam żeby Louis nie przestawał. Chciałam poczuć tego więcej.
- Nie zatrzymuj się. - zarzuciłam ręce na jego plecy.
Louis poruszał się we mnie już się nie zatrzymując. Czułam ból, ale też przyjemność. Nie zdawałam wcześniej sprawy z tego, jaki seks może być przyjemny. Z moich ust wydobywały się ciche jęki. Już zdążyłam zrobić kilka zadrapań na plecach chłopaka, na co on jedynie odpowiedział mi pomrukami.
To co czułam teraz kochając się z Louisem było dalekie od tego co czułam wtedy, gdy Nicco mnie gwałcił. Przy Louisie czułam się bezpieczna, oddałam mu się cala. Darzyłam go coraz większym uczuciem, chciałam żeby już zawsze był przy mnie.
- Jestem twoja Lou - wyszeptałam. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Nie przestawał patrzeć mi w oczy, nigdy nie czułam się tak jak wtedy. Chłopak trochę przyspieszył, z moich ust ulatywały głośne jęki, nie ograniczałam się. Przyjemność oblała całe moje ciało. Pieściłam głowę Louisa, który cichutko pomrukiwał.
Ten moment kiedy doszłam... Nigdy tego nie zapomnę.
- Ohh Lou, jesteś cudowny. - szepnęłam mu prosto do ucha. Poczułam jak przeszedł go dreszcz. Pot moczył nasze ciała. Oboje byliśmy już zmęczeni. Louis zwolnił. Wchodził i wychodził już bardzo wolno i delikatnie, tak jak to robił na początku. Aż całkiem skończył. Wyjął ze mnie swojego penisa i położył się obok mnie, przykrywając nas kołdrą. Jeszcze przed, zdjął już zużytą prezerwatywę i rzucił gdzieś w głąb swojego pokoju.
- Jak się czujesz skarbie?- zapytał z uśmiechem na twarzy.
- Dziękuję ci Louis. Pokazałeś mi co to jest przyjemność.- szepnęłam wykończona.
Chłopak przyciągnął mnie do siebie. Leżeliśmy tak w ciszy przez parę minut,nieustannie patrząc sobie w oczy.
- Kocham cię Cloe- powiedział Louis.
Słysząc te słowa, moje serce urosło. Moje ciało ogarnęło nieznane mi dotąd ciepło. Czy on powiedział, że mnie kocha? Nie zostało mi nic innego, jak odpowiedzieć. Czułam, że też go kocham...
- Ja ciebie też
Uśmiechnęliśmy się do siebie. Pocałowałam go delikatnie, a zarazem namiętnie. Wtedy już wiedziałam że Louis jest najlepszym co mnie do tej pory spotkało.

______________________________________________

Pojawił się 16. Długo nad nim pracowałam, znowu z Natalką. Myślę, że się spodoba.
Emm.. no to może 10 komentarzy i kolejny rozdział. :)

10 komentarzy :