poniedziałek, 11 listopada 2013

Chapter 24

Cloe's POV 


Siedziałyśmy całe zapłakane, ze stertą zmarnowanych chusteczek. Nigdy nie oglądałam smutniejszego filmu.
- Dosyć zamulania!- powiedziała energicznie wstając Danielle.
Otarłam ostatnie łzy z twarzy i wyniosłam puste opakowanie do śmietnika.
- Popatrz Cloe, u nich skończyło się dobrze, miłość przetrwała. Zadzwoń do Louisa, nie poddawaj się. Powinien ci wybaczyć jeśli cię kocha. 
- Ale, ty nie rozumiesz.. On powiedział, że nie chce mnie widzieć. Czyli rozmawiać też nie będzie chciał. Co mam mu powiedzieć?- zapytałam zrezygnowana. 
- Po prostu spróbuj, po tym wszystkim co zdarzyło się miedzy wami, na pewno za tobą tęskni.- na wspomnienie jednej z naszych nocy, uśmiechnęłam się ukazując swoje dołeczki.
Westchnęłam zestresowana i poszłam po kurtkę by wyjąć z niej telefon. Ręce trzęsły mi się tak mocno, że ciężko było mi wybrać jego numer. 
- No dalej!- ponagliła mnie stojąca niedaleko dziewczyna. 
Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha. Wyczekiwałam coraz mocniej się denerwując. Słyszałam już szósty sygnał lecz głosu, którego tak mi brakowało nie usłyszałam. 
- Wiedziałam, że nie odbierze.- powiedziałam i wycedziłam telefonem o ścianę. 
Rzuciłam się w ramiona Danielle. Objęte ruszyłyśmy w stronę kanapy.
Chwyciła pilot i włączyła wiadomości.
- Dowiemy się co słychać w świecie.- powiedziała. - Oderwiesz się trochę od swoich problemów.- uśmiechnęła się. 
Ciszę zagłuszył głośny dźwięk telefonu. W pierwszej chwili pomyślałam, że to mój. Kiedy Danielle ruszyła by odebrać moja nadzieje prysła. Gdy odezwała się do słuchawki wiedziałam, że to Liam. Postanowiłam nie podsłuchiwać i skupiłam się na telewizji. Mało brakowało a zemdlałabym. Moim oczom ukazał się leżący na ulicy Harry , stojący nieopodal samochód i prezenterka opowiadająca zdarzenie. Zrobiłam głośniej i zawołałam przyjaciółkę, która przybiegła do mnie wystraszona. Z wrażenia odłożyła telefon i usiadła. 
- Dziś koło godziny 1a.m przy ulicy Bennetthorpe Harry Styles został potrącony przez samochód jadący z duża prędkością. - mówiła. 
Zerwałam się z łóżka i szybko nałożyłam buty. 
- Poczekaj pojadę z tobą. - krzyknęła wstrząśnięta całym zdarzeniem Danielle.
- Myślisz, że zrobił to celowo? Że chciał się zabić? - zapytała niepewnie.
- Nie mam pojęcia. - oznajmiłam. - Myślę że nie zrobiłby tego. - próbowałam sobie wmówić. W głębi serca obwiniałam się o to co się stało. 
Dziewczyna zakluczyła dom i pospiesznie pobiegłyśmy do samochodu.



Harry's POV


Strasznie chciało mi się sikać, a sam nie mogłem dojść do łazienki, bo miałem skręconą kostkę. Mam szczęście, że żyje. Zauważyłem, że w pobliżu na korytarzu kręci się ta śliczna pielęgniarka. Jak miała na imię? A tak Nora. Widocznie była bardzo zajęta swoją robotą, że nie raczyła nawet na mnie spojrzeć.
- Przepraszam ślicznotko! - krzyknąłem i pomachałem w jej stronę sprawną ręką. Spojrzała na mnie i skanowała moją twarz jakby próbowała przypomnieć moje imię. O nie kochana, Harrego się nie zapomina. 
- Coś się dzieje panie Styles? - zapytała znowu spoglądając na papiery, które trzymała w prawej ręce. 
Wyczułem, że lekko się spięła, nie wiem dlaczego, ale każda dziewczyna tak ma gdy jestem w pobliżu, a nic takiego przecież nie robię.
- Czy pomogłaby mi pani wstać i zaprowadzić do łazienki? Sam sobie nie poradzę. - uśmiechnąłem się zachęcająco, bo wiedziałem, że mi nie odmówi. 
- Dobrze, zaraz wrócę, odłożę tylko te papiery. - odpowiedziała i poszła w stronę jakichś drzwi. Postanowiłem wstać o własnych siłach, co nie za bardzo mi się udawało, ale nie chciałem, żeby Nora się męczyła podnosząc mnie. Usiadłem jak pokraka, ale się udało. Nagle Nora pojawiła się w drzwiach.
- Widzę, że poradziłeś sobie ze wstaniem. - uśmiechnęła się lekko. - To może poradzisz też sobie z pójściem samemu do łazienki? - zaśmiała się lekko, a ja udałem strasznie obolałego.
- Proszę tylko żebyś mnie zaprowadziła pod drzwi, chyba, że wolisz mi potowarzyszyć i poczekać w środku aż skończę załatwiać swoje potrzeby. - uśmiechnąłem się cwaniacko, a ta wybuchła śmiechem. Muszę chyba mieć w sobie to coś.
- Dzięki za propozycje, ale mam ciekawsze rzeczy niż oglądanie tego jak sikasz. - puściła w moją stronę oczko i pomogła mi wstać.
Złapałem się za jej ramię i wyszliśmy z pokoju. Łazienka znajdowała się niedaleko mojego pomieszczenia, w którym leżałem więc długo nie musiałem iść.
- Masz minutę. - zaprowadziła mnie aż do samego sedesu i wyszła.
Robiłem to co zamierzałem od dłuższego czasu, ale nagle usłyszałem na korytarzu znany mi głos. Ten głos. To była Cloe i szukała mnie. Jak najszybciej skończyłem i na własnych siłach wyszedłem z ubikacji. Nora, która stała pod drzwiami lekko się zdziwiła, że sam poradziłem sobie wyjściem z łazienki.
- Coś nie tak? - zapytała.
- Wszystko okej, czemu pytasz? - złapałem się za jej szyję.
- Bo wyleciałeś z tej łazienki jak poparzony.  - odparła.
" Mogę wiedzieć pod jaką salą leży Harry Styles?" Usłyszałem słowa dziewczyny i jak najszybciej chciałem znaleźć się na korytarzu. Nora wyprowadziła mnie na korytarz, a ja spojrzałem na Cloe z utęsknieniem.
- Cloe... - powiedziałem z lekką chrypką.  
Dziewczyna odwróciła się w moją stronę i szybko do mnie podbiegła, odpychając Norę i rzuciła mi się na szyję.
- Harry, tak się martwiłam. Myślałam, że zostałeś tragicznie potrącony. - usłyszałem jak płacze.
- Wszystko dobrze. - powiedziałem. Przytuliłem ja mocno do siebie, a Norze posłałem przepraszające spojrzenie za zachowanie Cloe.
Objęci poszliśmy do mojej sali. Usadowiłem się na łóżku tak, żeby nic mnie nie bolało. 
- Harry, jak to się stało? Dlaczego nie uważasz na siebie?- wypytywała patrząc na mnie z troską.
- Ja, po prostu..zamyśliłem się, słuchałem muzyki a potem nic nie pamiętam. - tłumaczyłem.
- Zdaję sobie sprawę, że to moja wina. Bardzo cię przepraszam.
Jej wzrok utkwił na mojej posiniaczonej twarzy. 
- To chyba nie jest skutek wypadku.. Co to ma być? Czy to Louis?
Złapałem się za wciąż obolałą twarz. 
- Tak, to on. - przyznałem.- Ale zasłużyłem na to, nie powinienem dobierać się do dziewczyny swojego przyjaciela.
- Co z wami będzie? Nie chcę żebyście przeze mnie stracili to, co tak długo trwało.- mówiła z trudem powstrzymując płacz.
- Wszystko jest w porządku, był u mnie i wyjaśniliśmy sobie to nieporozumienie. Jesteśmy na dobrej drodze.- oznajmił, chwytając mnie za rękę.
- Co ci powiedział? Wspominał coś o mnie? Próbowałam się do niego dodzwonić, jednak na marne, bo nie raczył odebrać.- żaliła mi się. 
Chciałem ją przytulić lecz wiedziałem, że będzie to kolejny błąd. 
- Nie pamiętam dokładnie co mówił, ale wiem co ja powiedziałem.. Poinformowałem go, że nie mam zamiaru odpuszczać. Zakochałem się w tobie Cloe, jesteś śliczną, mądrą dziewczyną. Uważam, że wybór należy do ciebie.
- Co?! Mam wybierać pomiędzy wami?- zdenerwowała się.- Muszę sobie to wszystko dokładnie przeanalizować. Harry między nami nic nie było, tylko seks. 
- Tylko? Ale przyznaj, że udany seks.- uśmiechnąłem się szyderczo przez co zaczerwieniła się. 
- Jesteś bezczelny wiesz? Nie wyglądasz na chorego, chyba czujesz się już lepiej.- powiedziała ironicznie i rzuciła we mnie poduszką. 
Broniąc się zacząłem ją gilgotać jedną sprawną ręką, co sprawiło że wylądowała w moich ramionach. Jakie to piękne uczucie, mieć ją całą przy sobie. Rozmarzyłem się. 
- Muszę już iść. Danielle czeka na mnie w samochodzie. Chciałabym spotkać się jeszcze z Louisem, chyba rozumiesz..- mówiła speszona. 
- Tak, tak rozumiem. Nie będę samotny. - pokazałem na stojącą przy innym pacjencie Norę. Chciałem by była zazdrosna.
- To świetnie, w takim razie do zobaczenia. - pożegnałem ją dając jej buziaka w policzek.
Gdy tylko wyszła poczułem smutek i rozczarowanie. Czyli okłamała mnie? Chciała tylko seksu? Przecież upewniała mnie, że coś jest między nami. Poczułem się oszukany. Lecz nie poddam się, jeszcze zobaczymy kogo wybierze. 


Cloe's POV


Szybko podbiegłam do samochodu, ponieważ padał deszcz. Dani siedziała i rozmawiała zapewne z Liamem przez telefon, nawet nie zauważyła, że już usiadłam obok niej. Popatrzyłam na nią i gestem poinformowałam ją, że nie musi kończyć rozmowy z jej chłopakiem. Poczekam, bynajmniej ułożę sobie to co zamierzałam jej zaraz powiedzieć. Tak bardzo zazdrościłam tego, że tak dobrze układa się dla niej i dla Liama, ale sama jestem sobie winna, bo to ja wszystko spieprzyłam.
- I co? Jak on się czuje? - zapytała, wkładając telefon do kieszeni. 
- Nie jest tak źle. Louis go pobił. - spojrzałam na swoje dłonie.
- To nie było żadnego wypadku? Nie rozumiem.
- Był, ale to wydarzyło się przed zderzeniem z samochodem. 
- To nie twoja wina. - pocieszyła mnie. Dobrze wiedziała co czuję, bynajmniej tak mi się wydawało. 
- Może pojedziemy do Louis'a i pogadasz z nim w cztery oczy? - zaproponowała.
- Nie chcę, skoro nie odebrał to widocznie nie ma zamiaru nic wyjaśniać. Mogłabym zostać u ciebie na noc? Nie chcę być sama. - zapytałam.
- Pewnie. Jeszcze się pytasz? - uśmiechnęła się pocieszająco.
- W takim razie zadzwonię do cioci i poinformuję ją. - wyciągnęłam telefon z kieszeni mojej kurtki i wybrałam numer. 
Odebrała od razu.
- Co jest kochanie? 
- Mogłabym zostać dziś na noc u Danielle? - przygryzłam wargę i czekałam na jej odpowiedź.
- Dobrze, ale rano postaraj się wrócić jak najszybciej, bo chcę z tobą spędzić trochę czasu. Stęskniłam się. - odparła. 
- Nie ma problemu. Widzimy się jutro.
- Bawcie się dobrze. 
- Dzięki. Kocham cię. - pożegnałam się i zakończyłam połączenie.
- To co... jedziemy do ciebie po słodką piżamkę w misie? - zaproponowała dziewczyna próbując mnie rozśmieszyć, co jej się trochę udało. Zaśmiałam się i posłałam jej szczery uśmiech.




*          *          *



 Po powrocie do domu Danielle, znalazłyśmy na stole wiadomość o treści:
_________________________________________________

Poszliśmy na kolację do Oriental Palace. Wrócimy późno, nie czekaj. Posprzątaj w swojej szafie, bo jest tam straszny rozgardiasz oraz pozmywaj naczynia. Całusy.

 Mama i Tata 
_________________________________________________

- Wiesz co to oznacza? - zaśmiała się dziewczyna zgniatając karteczkę. 
- Nie, a co miałoby oznaczać? - nie wiedziałam o co chodzi.
- Chodzi o to, że czeka nas mega wielki syf do posprzątania. - oznajmiła.
- To w takim razie bierzmy się do roboty. -pociągnęłam ją za rękę i szybko wbiegłyśmy po schodach przy czym nie obyło się bez śmiechu, ponieważ potknęłam się i obie przewróciłyśmy się. Spędzając czas z Danielle nie ma szans abym się nie śmiała. To nie jest możliwe. Za to właśnie kocham tą dziewczynę. 
Zmęczona wyprawą po schodach padłam na łóżko. Ona natomiast otworzyła szafę, z której wyleciała sterta ubrań.
- Czas na selekcję!- krzyknęła uradowana.
Gwałtownie podniosłam się z łóżka. Popchnęłam ją zalotnie przez co wylądowała na ziemi. Nie zorientowałam się, że pociągnęła mnie ze sobą. Chwilę później zaczęłyśmy rzucać w siebie nawet majtkami, jedne z nich wylądowały na mojej twarzy . Ale się uśmiałyśmy.
- Dość. - wyszeptała poprzez śmiech Danielle.- weźmy się do roboty.
 Godzinę zajęło nam dokładne posprzątanie tego bałaganu. Zostało nam jeszcze zmywanie naczyń. Zeszłyśmy na dół i trochę mnie wmurowało. Widocznie Danielle dawno nie zmywała. Zaśmiałam się do siebie.
- Chyba jakoś nie spieszyłaś się ze zmywaniem tego chlewu jaki masz w zlewie? - zachichotałam.
- Wczoraj wydawało mi się, że to jest mniejsze. - popatrzyła się na talerze i podeszła do zlewu. - Ja zmywam ty wycierasz.
- Okej. - wyciągnęłam z szafki suchą ścierkę i czekałam aż brunetka poda mi mokry talerz, który mam wytrzeć. 


Całe zmywanie tych naczyń zajęło nam dwadzieścia minut. Obie padłyśmy na łóżko Danielle i przybiłyśmy sobie piątki.
- Dobra robota. - powiedziała uśmiechając się do mnie.
- Jestem padnięta. - zakryłam dłońmi swoją twarz.
Nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Dani burknęła pod nosem. 
- To pewnie rodzice. Błagam Cloe otwórz, ja już nie mam siły. - popatrzyłam na nią, a ona robiła minę smutnego szczeniaka.
- Ohh nie chce mi się, też jestem padnięta. Ty otwórz. - odparłam.
- Nie, ty. - powiedziała uśmiechając się lekko.
- Ty.
- No prooooszę. - zatrzepotała śmiesznie rzęsami, na co ja wstałam z niezadowoleniem. 
- Zgoda, ale ty za to szykujesz mi kąpiel. - uśmiechnęłam się, a ona usiadła leniwie na łóżko. 
Ktoś chyba był bardzo zdenerwowany, bo cały czas wciskał dzwonek do drzwi.
- Już idę! - krzyknęłam zbiegając ze schodów.
Nawet nie chciało mi się zaglądać przez wizjer, bo wiedziałam, że to rodzice Dan. Otworzyłam drzwi i spojrzałam przed siebie.
- O kurwa. - powiedziałam dość słyszalnie.


_____________________________________________________

Myślę, że wyszedł nam całkiem długi ten rozdział. Lubimy z Wiolą czytać jak rozpisujecie się w komentarzach, haha fajnie jest czytać wasze opinie :D
25 komentarzy = 25 rozdział.
To do następnego dzióbaski :D



 

25 komentarzy :

  1. Omg to takie zaj******* jestem mega ciekawa kto stoi za drzwiami ;) całe fanfiction jest MEGA Z******** ehh nie mogę znaleźć słów aby opisać tego bloga ^.^ czekam na 25 rozdział <333. -Ola

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział czekam nn Już nie moge się doczekać kolejnego. Podejrzewam, że Louis stoi przed drzwiami, ale nie wiadomo :* do następnego <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham to! *.*
    Jezu to jest cudowne! <333
    Zapraszam do mnie ;))
    http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Czemu tak duzo komentarzy musi byc ..? -.-

    OdpowiedzUsuń
  5. OMFG OMFG OMFG !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! SZYBCIEJ BO SIĘ SPRYNDAM!
    JESTEM PEWNA NA PEWNIAKA ŻE TAM ZA GÓRAMI ZA LASAMI ZA DUŻYMI DRZWIAMI KRYJE SIĘ LUŁIS :DDDDDD Ciekam nie czerpliwie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Omomom *.*
    Uwielbiam tego bloga.
    Z niecierpliwością czekam na 25 rozdział xdd

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebiste.
    Ciekawe kto to xdd

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale jestem ciekawa kto byl za drzwiami

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam na rozdział 25

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozkręca sie matko macie talent

    OdpowiedzUsuń
  11. Proszę piszcie dalej

    OdpowiedzUsuń
  12. Się porobiło.
    ZAJEKURWABISTE xdd

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny. Nie mogę sie doczekać kolejnego

    OdpowiedzUsuń
  14. Extra. Dodaj 25 rozdział

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam to opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  16. To jest mega.
    Next.

    OdpowiedzUsuń
  17. Szybko kolejny absfjhgoqfgshdkvfoa *.*

    OdpowiedzUsuń
  18. Dodaj jak najszybciej jestem ciekawa którego wybierze :))

    OdpowiedzUsuń