Impreza powoli zaczynała się
rozkręcać. Wszyscy w objęciach swoich partnerów bawili się w najlepsze.
Niewielka grupka ludzi wydawała mi się nie do końca trzeźwa, ale skąd w takim
razie wzięli alkohol? Zastanawiałam się popijając poncz. Wzrokiem zaczęłam
szukać Harrego. Kiedy zobaczyłam go tańczącego z inną dziewczyną, nie wiem czemu
moje serce zaczęło gwałtownie bić. Czułam, że muszę coś z tym zrobić. Nie
czekając ani chwili dłużej, wstałam i ruszyłam w ich kierunku.
Wyraźnie zdenerwowana stanęłam
tuż koło nich.
- Odbijany. - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
Nieznana mi dotąd dziewczyna, usunęła się zniesmaczona. Spojrzałam na bruneta, który przyglądał mi się przygryzając wargę.
- Chyba jednak nie jestem ci aż tak obojętny. - powiedział nie ukrywając dumy.
- Sprawdzasz mnie? - zapytałam nieco się denerwując.
Kiedy Harry miał mi odpowiedzieć, przerwał mu dźwięk rozprzestrzeniającej się pięknej, wolnej piosenki. Korzystając z okazji loczek chwycił mnie za biodra i przyciągnął do siebie. Oparłam głowę na jego ramieniu, wdychając zapach jego zniewalających perfum.
- Masz ochotę napić się czegoś mocniejszego? - wyszeptał mi do ucha.
Bez chwili wahania zgodziłam się.
- Co masz na myśli? - zapytałam patrząc z dołu na niego. Sięgałam mu do ramion.
- Odbijany. - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
Nieznana mi dotąd dziewczyna, usunęła się zniesmaczona. Spojrzałam na bruneta, który przyglądał mi się przygryzając wargę.
- Chyba jednak nie jestem ci aż tak obojętny. - powiedział nie ukrywając dumy.
- Sprawdzasz mnie? - zapytałam nieco się denerwując.
Kiedy Harry miał mi odpowiedzieć, przerwał mu dźwięk rozprzestrzeniającej się pięknej, wolnej piosenki. Korzystając z okazji loczek chwycił mnie za biodra i przyciągnął do siebie. Oparłam głowę na jego ramieniu, wdychając zapach jego zniewalających perfum.
- Masz ochotę napić się czegoś mocniejszego? - wyszeptał mi do ucha.
Bez chwili wahania zgodziłam się.
- Co masz na myśli? - zapytałam patrząc z dołu na niego. Sięgałam mu do ramion.
- Po
prostu nie zadawaj pytań i chodź za mną. - złapał mnie za rękę i wyprowadzał z
sali.
Przepychaliśmy się przez objęte ze sobą pary, aż nagle wyszliśmy z budynku. Harry prowadził mnie gdzieś cały czas, nawet nie zamierzał powiedzieć gdzie. Po krótkiej wędrówce, znaleźliśmy się za szkołą.
Przepychaliśmy się przez objęte ze sobą pary, aż nagle wyszliśmy z budynku. Harry prowadził mnie gdzieś cały czas, nawet nie zamierzał powiedzieć gdzie. Po krótkiej wędrówce, znaleźliśmy się za szkołą.
Harry wyjął z kieszeni jakieś klucze. Podeszliśmy do drzwi, do których się kierowaliśmy, po czym chłopak wsadził klucze i otworzył je. Weszliśmy do
środka, a on zamknął drzwi kopniakiem. Było ciemno, a ja starałam się trzymać jak
najbliżej chłopaka.
- Harry.. - poczułam, że się oddalił.
- Jestem tutaj, stój tam. - słyszałam jego kroki.
- Jestem tutaj, stój tam. - słyszałam jego kroki.
Nagle rozbłysło światło.
Zaczęłam rozglądać się po niewielkim pomieszczeniu, w którym znajdowało się mnóstwo szczotek, mopów, jakaś kanapa i inne rupiecie.
- Skąd wziąłeś klucz?- zapytałam zaciekawiona.
- Pożyczyłem z pokoju nauczycielskiego, będziemy musieli go potem odnieść. - odparł.
- Czyli zaplanowałeś to wszystko? - zmarszczyłam czoło.
- Myśl co chcesz. - powiedział kierując się w moją stronę, niosąc kilka piw.
- Zwariowałeś? Chcesz wypić to wszystko? - zapytałam zdziwiona.
- Mamy dużo czasu. - powiedział podając mi piwo.
Usadowiliśmy się na starej kanapie. Rozmawialiśmy praktycznie o wszystkim. Naprawdę dobrze czułam się w jego towarzystwie. Ani razu nie pomyślałam o Louisie.
Siedzieliśmy już tak ponad godzinę. Z hali wciąż dobiegały odgłosy muzyki, co oznaczało że zabawa nadal trwa.
- Muszę powiedzieć ci coś na ucho. - oznajmił przysuwając się do mnie.
Był już podpity, zresztą ze mną też nie było najlepiej.
- Jesteś piękna Cloe. - szepnął, całując moje ucho.
Wydobywające się z jego ust ciepło sprawiło, że odchyliłam swoją szyję pozwalając mu by pieścił ją swoimi ustami. Robił to bardzo delikatnie, cicho pomrukując.
Chciałam mu się oddać, jednak coś mnie powstrzymywało. Nie byłam pijana aż tak by nie panować nad swoimi czynami. Odepchnęłam go lekko.
- Harry.. Louis cię zabije. - przygryzłam wargę odwracając wzrok.
Chłopak zaśmiał się i uniósł mój podbródek tak, abym na niego spojrzała. W jego oczach widziałam pożądanie. W podobny sposób patrzył na mnie Lou, kiedy pierwszy raz pozwoliłam mu na poznanie wszystkich zakamarków mojego ciała.
- Ohh, Cloe...- zaśmiał się. - Jesteś taka słodka, Louis nie musi o niczym wiedzieć. - przysunął się i złączył nasze usta.
Odsunęłam go lekko, żeby zaczerpnąć powietrza.
- Ale to twój przyjaciel... - szepnęłam.
- Nie martw się o nic... nie mówmy o tym. Ty i ja wiemy czego teraz chcemy. - ponownie złączył nasze usta i już mu się nie sprzeciwiałam.
Chłopak nie odrywając się ode mnie, pchnął mnie w kierunku kanapy. Jego język zakreślał w mojej buzi różne wzory, doprowadzając mnie do szaleństwa.
Czułam jak jego przyjaciel, który ocierał się o mój brzuch, przebijał się przez jego spodnie.
- Nawet nie wiesz jak cię pragnę. - zwinnie rozpiął zamek mojej sukienki.
Jedną ręką jeździł po moim udzie, drugą podtrzymywał plecy.
Muszę przyznać, że Harry był mistrzem jeśli chodzi o całowanie. Ale czy nie posuwam się za daleko? W sumie Louis nie musiał mi odmawiać. Mam to gdzieś. Czas się dobrze bawić.
Wsadziłam rękę pod ubranie bruneta, gładząc go po jego umięśnionym brzuchu. Mój dotyk sprawiał że pomrukiwał coraz głośniej. Zwinnie przeciągnęłam jego koszulkę przez głowę. Nie bałam się. Nie mogłam dłużej bronić się przed pożądaniem.
Nieodwracalnie napalony chłopak w pośpiechu zdjął mi sukienkę, rzucając ją w kąt.
- Tak bardzo chcę sprawić że poczujesz się tak jak nigdy dotąd. - wysapał zatapiając usta w kolejnym namiętnym pocałunku.
Delikatnie zachęcałam go drapaniem po plecach. Jego usta wędrowały coraz niżej i niżej, znajdując ukojenie w moich piersiach. Stanik w mgnieniu oka został sprawnie rozpięty, a moje sutki znalazły się w ustach Harrego. Potrafił być delikatny. Nawet nie wiem kiedy moja ręka zeszła do partii dolnych chłopaka. Z Louisem mój " pierwszy" raz był delikatny, ale z Harrym pragnęłam by było brutalnie. Być może to przez ten alkohol.
- Zdejmij je. - wyjęczał, pomagając mi rozpiąć guzik jego spodni.
Nie miałam problemu z rozporkiem. Jego spodnie znalazły się w kącie, tam gdzie chwilę temu wylądowała moja sukienka. Byłam ciekawa co będzie dalej, pragnęłam go w tej chwili bardziej niż kogokolwiek.
- Dlaczego trwało to tak długo? - szepnęłam delikatnie przygryzając płatek jego ucha.
Gdy poczułam dwa palce Harrego za gumką moich majtek, w moim brzuchu obudziło się stado motyli. Przygryzłam wargę i przygotowałam się na to co zamierzał zrobić loczek. On jednak uśmiechnął się zawadiacko, spoglądając na mnie z dołu.
- Jak bardzo mnie pragniesz?- zapytał, całując moje udo.
Mruknęłam z zadowolenia. Pragnęłam tego cholernie mocno.
Styles no dalej! Nie krępuj się...
- Bardzo... - zaplątałam palce w jego loki, co sprawiło że Harry wydał z siebie cichy jęk.
- W takim razie... - znowu znajdował się na poziomie mojej twarzy i pocałował mnie.
Chyba chciał odwrócić moją uwagę od tego co zamierzał zrobić. Gwałtownie się poruszyłam kiedy poczułam w sobie jego dwa palce. Delikatnie poruszał nimi w moim wnętrzu doprowadzając mnie do szaleństwa. To dla mnie było coś nowego. Innego.
Wbiłam paznokcie w jego plecy i zacisnęłam powieki. Harry syknął, ale nie przestawał. Oparł się o mnie i poczułam jak jego erekcja się napręża. Tak bardzo chciałam poczuć go w sobie. Czułam, że zaraz dojdę, ale on wyjął ze mnie swoje dwa palce i zaczął je oblizywać. Skrzywiłam się lekko, bo to był dziwny widok. W tym wszystkim jestem amatorem i niestety Harry dzisiaj musiał wszystkiego mnie nauczyć. Jego usta powtórnie powędrowały do moich piersi. Podparł się na swoich umięśnionych rękach. Teraz miałam go całego tylko dla siebie. Od dawna tak bardzo tego pragnęłam, bynajmniej mi się tak wydawało. Jednym ruchem ściągnęłam mu czerwone bokserki. Byliśmy kompletnie nadzy.
- Nie wiedziałem, że potrafisz być tak zadziorna. - zaśmiał się.
Opierając się już tylko na jednej ręce, drugą chwycił swoje prącie i nałożył prezerwatywę. Przyglądałam mu się uważnie.
- Wolisz delikatnie, czy bardziej brutalnie? - zapytał.
- Rób tak jak lubisz. - powiedziałam.
- Jesteś pewna, że tego chcesz?
- Ohh tak Harry, zrób to! Chce cię poczuć. - krzyknęłam zatapiając usta w jego szyi.
Delikatnie ssałam jego skórę przez dłuższą chwilę. Nagle poczułam w sobie coś cholernie dużego. Oderwałam się od jego pachnącej szyi i głośno jęknęłam. Umieściłam swoje ręce na jego plecach, a nogi umieściłam na jego biodrach.
Chłopak na chwilę zatrzymał ruchy i spoglądał na moją twarz. W jego oczach widziałam niepewność. Nie wiedział czy może się dalej poruszać, ale uśmiechnęłam się zachęcająco na znak, że może kontynuować. Harry zrozumiał mój sygnał i zaczął poruszać się we mnie najpierw delikatnie. Z każdym pchnięciem był bardziej brutalny. To właśnie różniło go od Louisa, nie potrafił się opanować. Ale wtedy, kiedy byłam kompletnie pijana podobało mi się to.
- Tak Harry...- jęczałam, prowokując go do dalszego działania.
Całkowicie oddałam się jemu i przyjemności.
Pomieszczenie wypełnił głośny jęk chłopaka.
- Ohh Cloe dojdź. - wysapał.
Na dźwięk wypowiedzianego zdania mocniej zacisnęłam ręce na jego plecach. Wydałam z siebie dość piskliwy głos, gdy Harry pokazał na co go stać i wbił się we mnie z dużą siłą. To bolało, bo nie byłam przyzwyczajona to takiej brutalności. Louis robił to delikatnie, bo wiedział, że to tak jakby mój pierwszy raz... Ale gdy wszystko działo się pod wpływem alkoholu to już inna bajka. Byłam "otumaniona"? Wiedziałam, że po tym wszystkim nie będę mogła normalnie usiąść na dupie przez kilka dni.
- Dojdź... - zacisnął oczy, a ja poczułam jak po moich dolnych partiach ciała rozpływa się przyjemność. Chwile później wyjął ze mnie swojego członka i ściagnal z niego zużytą prezerwatywę. Chłopak opadł na mnie. On i ja staraliśmy się wyrównać nasze oddechy. Zatopiłam dłoń w jego lokach i delikatnie masowałam skórę jego głowy.
Co za głupie pytanie.. Nie zostawię go po tym wszystkim co dziś z nim przeżyłam. Pewnie jutro będą męczyły mnie wyrzuty sumienia, ale jakoś sobie poradzę.
- Oczywiście, że chcę Harry, tylko jak zamierzasz dostać się do domu skoro w naszych żyłach pływają promile alkoholu? - zapytałam niepewnie i założyłam swoje majtki.
Byłam cała obolała, zapewne nie utrzymam teraz równowagi i Harry będzie musiał mnie ciągnąć.
Zaczęłam rozglądać się po niewielkim pomieszczeniu, w którym znajdowało się mnóstwo szczotek, mopów, jakaś kanapa i inne rupiecie.
- Skąd wziąłeś klucz?- zapytałam zaciekawiona.
- Pożyczyłem z pokoju nauczycielskiego, będziemy musieli go potem odnieść. - odparł.
- Czyli zaplanowałeś to wszystko? - zmarszczyłam czoło.
- Myśl co chcesz. - powiedział kierując się w moją stronę, niosąc kilka piw.
- Zwariowałeś? Chcesz wypić to wszystko? - zapytałam zdziwiona.
- Mamy dużo czasu. - powiedział podając mi piwo.
Usadowiliśmy się na starej kanapie. Rozmawialiśmy praktycznie o wszystkim. Naprawdę dobrze czułam się w jego towarzystwie. Ani razu nie pomyślałam o Louisie.
Siedzieliśmy już tak ponad godzinę. Z hali wciąż dobiegały odgłosy muzyki, co oznaczało że zabawa nadal trwa.
- Muszę powiedzieć ci coś na ucho. - oznajmił przysuwając się do mnie.
Był już podpity, zresztą ze mną też nie było najlepiej.
- Jesteś piękna Cloe. - szepnął, całując moje ucho.
Wydobywające się z jego ust ciepło sprawiło, że odchyliłam swoją szyję pozwalając mu by pieścił ją swoimi ustami. Robił to bardzo delikatnie, cicho pomrukując.
Chciałam mu się oddać, jednak coś mnie powstrzymywało. Nie byłam pijana aż tak by nie panować nad swoimi czynami. Odepchnęłam go lekko.
- Harry.. Louis cię zabije. - przygryzłam wargę odwracając wzrok.
Chłopak zaśmiał się i uniósł mój podbródek tak, abym na niego spojrzała. W jego oczach widziałam pożądanie. W podobny sposób patrzył na mnie Lou, kiedy pierwszy raz pozwoliłam mu na poznanie wszystkich zakamarków mojego ciała.
- Ohh, Cloe...- zaśmiał się. - Jesteś taka słodka, Louis nie musi o niczym wiedzieć. - przysunął się i złączył nasze usta.
Odsunęłam go lekko, żeby zaczerpnąć powietrza.
- Ale to twój przyjaciel... - szepnęłam.
- Nie martw się o nic... nie mówmy o tym. Ty i ja wiemy czego teraz chcemy. - ponownie złączył nasze usta i już mu się nie sprzeciwiałam.
Chłopak nie odrywając się ode mnie, pchnął mnie w kierunku kanapy. Jego język zakreślał w mojej buzi różne wzory, doprowadzając mnie do szaleństwa.
Czułam jak jego przyjaciel, który ocierał się o mój brzuch, przebijał się przez jego spodnie.
- Nawet nie wiesz jak cię pragnę. - zwinnie rozpiął zamek mojej sukienki.
Jedną ręką jeździł po moim udzie, drugą podtrzymywał plecy.
Muszę przyznać, że Harry był mistrzem jeśli chodzi o całowanie. Ale czy nie posuwam się za daleko? W sumie Louis nie musiał mi odmawiać. Mam to gdzieś. Czas się dobrze bawić.
Wsadziłam rękę pod ubranie bruneta, gładząc go po jego umięśnionym brzuchu. Mój dotyk sprawiał że pomrukiwał coraz głośniej. Zwinnie przeciągnęłam jego koszulkę przez głowę. Nie bałam się. Nie mogłam dłużej bronić się przed pożądaniem.
Nieodwracalnie napalony chłopak w pośpiechu zdjął mi sukienkę, rzucając ją w kąt.
- Tak bardzo chcę sprawić że poczujesz się tak jak nigdy dotąd. - wysapał zatapiając usta w kolejnym namiętnym pocałunku.
Delikatnie zachęcałam go drapaniem po plecach. Jego usta wędrowały coraz niżej i niżej, znajdując ukojenie w moich piersiach. Stanik w mgnieniu oka został sprawnie rozpięty, a moje sutki znalazły się w ustach Harrego. Potrafił być delikatny. Nawet nie wiem kiedy moja ręka zeszła do partii dolnych chłopaka. Z Louisem mój " pierwszy" raz był delikatny, ale z Harrym pragnęłam by było brutalnie. Być może to przez ten alkohol.
- Zdejmij je. - wyjęczał, pomagając mi rozpiąć guzik jego spodni.
Nie miałam problemu z rozporkiem. Jego spodnie znalazły się w kącie, tam gdzie chwilę temu wylądowała moja sukienka. Byłam ciekawa co będzie dalej, pragnęłam go w tej chwili bardziej niż kogokolwiek.
- Dlaczego trwało to tak długo? - szepnęłam delikatnie przygryzając płatek jego ucha.
Gdy poczułam dwa palce Harrego za gumką moich majtek, w moim brzuchu obudziło się stado motyli. Przygryzłam wargę i przygotowałam się na to co zamierzał zrobić loczek. On jednak uśmiechnął się zawadiacko, spoglądając na mnie z dołu.
- Jak bardzo mnie pragniesz?- zapytał, całując moje udo.
Mruknęłam z zadowolenia. Pragnęłam tego cholernie mocno.
Styles no dalej! Nie krępuj się...
- Bardzo... - zaplątałam palce w jego loki, co sprawiło że Harry wydał z siebie cichy jęk.
- W takim razie... - znowu znajdował się na poziomie mojej twarzy i pocałował mnie.
Chyba chciał odwrócić moją uwagę od tego co zamierzał zrobić. Gwałtownie się poruszyłam kiedy poczułam w sobie jego dwa palce. Delikatnie poruszał nimi w moim wnętrzu doprowadzając mnie do szaleństwa. To dla mnie było coś nowego. Innego.
Wbiłam paznokcie w jego plecy i zacisnęłam powieki. Harry syknął, ale nie przestawał. Oparł się o mnie i poczułam jak jego erekcja się napręża. Tak bardzo chciałam poczuć go w sobie. Czułam, że zaraz dojdę, ale on wyjął ze mnie swoje dwa palce i zaczął je oblizywać. Skrzywiłam się lekko, bo to był dziwny widok. W tym wszystkim jestem amatorem i niestety Harry dzisiaj musiał wszystkiego mnie nauczyć. Jego usta powtórnie powędrowały do moich piersi. Podparł się na swoich umięśnionych rękach. Teraz miałam go całego tylko dla siebie. Od dawna tak bardzo tego pragnęłam, bynajmniej mi się tak wydawało. Jednym ruchem ściągnęłam mu czerwone bokserki. Byliśmy kompletnie nadzy.
- Nie wiedziałem, że potrafisz być tak zadziorna. - zaśmiał się.
Opierając się już tylko na jednej ręce, drugą chwycił swoje prącie i nałożył prezerwatywę. Przyglądałam mu się uważnie.
- Wolisz delikatnie, czy bardziej brutalnie? - zapytał.
- Rób tak jak lubisz. - powiedziałam.
- Jesteś pewna, że tego chcesz?
- Ohh tak Harry, zrób to! Chce cię poczuć. - krzyknęłam zatapiając usta w jego szyi.
Delikatnie ssałam jego skórę przez dłuższą chwilę. Nagle poczułam w sobie coś cholernie dużego. Oderwałam się od jego pachnącej szyi i głośno jęknęłam. Umieściłam swoje ręce na jego plecach, a nogi umieściłam na jego biodrach.
Chłopak na chwilę zatrzymał ruchy i spoglądał na moją twarz. W jego oczach widziałam niepewność. Nie wiedział czy może się dalej poruszać, ale uśmiechnęłam się zachęcająco na znak, że może kontynuować. Harry zrozumiał mój sygnał i zaczął poruszać się we mnie najpierw delikatnie. Z każdym pchnięciem był bardziej brutalny. To właśnie różniło go od Louisa, nie potrafił się opanować. Ale wtedy, kiedy byłam kompletnie pijana podobało mi się to.
- Tak Harry...- jęczałam, prowokując go do dalszego działania.
Całkowicie oddałam się jemu i przyjemności.
Pomieszczenie wypełnił głośny jęk chłopaka.
- Ohh Cloe dojdź. - wysapał.
Na dźwięk wypowiedzianego zdania mocniej zacisnęłam ręce na jego plecach. Wydałam z siebie dość piskliwy głos, gdy Harry pokazał na co go stać i wbił się we mnie z dużą siłą. To bolało, bo nie byłam przyzwyczajona to takiej brutalności. Louis robił to delikatnie, bo wiedział, że to tak jakby mój pierwszy raz... Ale gdy wszystko działo się pod wpływem alkoholu to już inna bajka. Byłam "otumaniona"? Wiedziałam, że po tym wszystkim nie będę mogła normalnie usiąść na dupie przez kilka dni.
- Dojdź... - zacisnął oczy, a ja poczułam jak po moich dolnych partiach ciała rozpływa się przyjemność. Chwile później wyjął ze mnie swojego członka i ściagnal z niego zużytą prezerwatywę. Chłopak opadł na mnie. On i ja staraliśmy się wyrównać nasze oddechy. Zatopiłam dłoń w jego lokach i delikatnie masowałam skórę jego głowy.
-
Może dla ciebie była to tylko przygoda, niedlugo o tym zapomnisz, ale dla mnie
to coś więcej i nie dam ci zapomnieć o mnie. - mruknął, wyraźnie zmeczony.
Harry leniwie wstał i skierował się w stronę gdzie leżały nasze ubrania, po czym je wziął i mi podał.
- Ubierz się, czas się zbierać. Zawiozę cię do domu. - oznajmił.
- Jak to? Jesteś kompletnie pijany. Zostańmy tu, cioci i tak nie ma w domu.
- To może przenieśmy się do
twojej cioci, o ile chcesz jeszcze być w moim towarzystwie... - naciągnął na
swoje biodra bokserki i spojrzał na mnie.Harry leniwie wstał i skierował się w stronę gdzie leżały nasze ubrania, po czym je wziął i mi podał.
- Ubierz się, czas się zbierać. Zawiozę cię do domu. - oznajmił.
- Jak to? Jesteś kompletnie pijany. Zostańmy tu, cioci i tak nie ma w domu.
Co za głupie pytanie.. Nie zostawię go po tym wszystkim co dziś z nim przeżyłam. Pewnie jutro będą męczyły mnie wyrzuty sumienia, ale jakoś sobie poradzę.
- Oczywiście, że chcę Harry, tylko jak zamierzasz dostać się do domu skoro w naszych żyłach pływają promile alkoholu? - zapytałam niepewnie i założyłam swoje majtki.
Byłam cała obolała, zapewne nie utrzymam teraz równowagi i Harry będzie musiał mnie ciągnąć.
- Nie będzie to pierwszy raz, jak
będę kierował po pijanemu. - odparł.
- Przepraszam, ale nie pojadę z tobą i
tobie zresztą tez nie pozwolę jechać. Zamówmy taksówkę.
Ubierałam się w lekkim pośpiechu i spięciu, które wywierał na mnie wzrok Harrego. Patrzył się na mnie tak jakbym miała mu zaraz uciec. Z wielkim bólem podeszłam do niego, kładąc swoje ręce na jego szyi.
- Posłuchaj. Dla mnie również nie była to tylko zwykła przygoda, zależy mi na tobie. Chociaż przez dłuższy czas nie chciałam sama przed sobą się do tego przyznać. - na te słowa na twarzy Harrego pojawił się szczery uśmiech.
- Tylko.. Chciałabym, żeby nikt się o tym nie dowiedział, o tym do czego dziś doszło.
- Chcesz żyć w kłamstwie? - zapytał.
Oboje ledwo staliśmy na nogach.
Ubierałam się w lekkim pośpiechu i spięciu, które wywierał na mnie wzrok Harrego. Patrzył się na mnie tak jakbym miała mu zaraz uciec. Z wielkim bólem podeszłam do niego, kładąc swoje ręce na jego szyi.
- Posłuchaj. Dla mnie również nie była to tylko zwykła przygoda, zależy mi na tobie. Chociaż przez dłuższy czas nie chciałam sama przed sobą się do tego przyznać. - na te słowa na twarzy Harrego pojawił się szczery uśmiech.
- Tylko.. Chciałabym, żeby nikt się o tym nie dowiedział, o tym do czego dziś doszło.
- Chcesz żyć w kłamstwie? - zapytał.
Oboje ledwo staliśmy na nogach.
- Harry... jesteś dla mnie ważny, ale jestem z Louisem i
mam mętlik w głowie... proszę postaraj się mnie zrozumieć. - spojrzałam mu
głęboko w oczy.
- Czuję się... - nie dokończył, bo mu przerwałam.
- Chciałeś powiedzieć wykorzystany? - zapytałam niepewnie.
- Tak. - spuścił ze mnie wzrok.
- Nie chcę żebyś się tak czuł... naprawdę nie chcę stracić Louisa, ale ciebie też. - przygryzłam wargę.
- Czuję się... - nie dokończył, bo mu przerwałam.
- Chciałeś powiedzieć wykorzystany? - zapytałam niepewnie.
- Tak. - spuścił ze mnie wzrok.
- Nie chcę żebyś się tak czuł... naprawdę nie chcę stracić Louisa, ale ciebie też. - przygryzłam wargę.
- Niestety, tak czy siak będziesz musiała wybrać. - oznajmił.
- Czy ty.. Harry, chcesz mu powiedzieć? Nie możesz tego zrobić. - spojrzałam na niego błagającym wzrokiem.
- Nie wiem co będzie dalej Cloe, ale dobrze wiesz, że będzie ciężko. Zbierajmy się, trzeba zadzwonić po tą taksówkę.
- Dzwoń. - powiedziałam, podając mu swój telefon.
Co miałam teraz zrobić? Dwóch chłopaków, dwa inne charaktery. Jak to wszystko pogodzić?
- Czy ty.. Harry, chcesz mu powiedzieć? Nie możesz tego zrobić. - spojrzałam na niego błagającym wzrokiem.
- Nie wiem co będzie dalej Cloe, ale dobrze wiesz, że będzie ciężko. Zbierajmy się, trzeba zadzwonić po tą taksówkę.
- Dzwoń. - powiedziałam, podając mu swój telefon.
Co miałam teraz zrobić? Dwóch chłopaków, dwa inne charaktery. Jak to wszystko pogodzić?
* * *
Taksówkarz wysadził nas pod moim domem. Przez całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie co jednak mnie trochę martwiło... Nie miałam teraz głowy, aby myśleć o tym wszystkim. Byłam cała obolała, a poza tym nie myślałam dość trzeźwo. Otworzyłam drzwi i oboje weszliśmy do mieszkania. Odwiesiłam mój płacz, Harry zrobił to samo, jednak dalej się nie odzywał. Dlaczego? Zrobiłam coś nie tak? Uraziłam go? Nie wiem... Harry widocznie za dużo sobie wyobrażał, bo ja kocham Louis'a i wiem, że postąpiłam niewłaściwie, ale uczucia jakie żywię do Harrego są prawdziwe. Chciałabym żeby życie nie byłoby takie skomplikowane. Jednak Harry miał racje, musiałam wybrać.
- Jesteś zły? - spojrzałam na niego niepewnie.
- Nie. - odparł.
- Widzę właśnie... - westchnęłam.
- Nie przejmuj się, naprawdę nic mi nie jest.
Podeszłam do niego, a on mnie objął. Czułam się bezpiecznie i w jego towarzystwie dobrze się czułam. Wolałam już nie kontynuować tego tematu, bo i ja, i on byliśmy padnięci po tym wszystkim co dziś na spotkało.
- Zostaniesz na noc? - szepnęłam.
- Chętnie. - na jego twarzy pojawił się rząd białych zębów. Był piękny.
- Jesteś zły? - spojrzałam na niego niepewnie.
- Nie. - odparł.
- Widzę właśnie... - westchnęłam.
- Nie przejmuj się, naprawdę nic mi nie jest.
Podeszłam do niego, a on mnie objął. Czułam się bezpiecznie i w jego towarzystwie dobrze się czułam. Wolałam już nie kontynuować tego tematu, bo i ja, i on byliśmy padnięci po tym wszystkim co dziś na spotkało.
- Zostaniesz na noc? - szepnęłam.
- Chętnie. - na jego twarzy pojawił się rząd białych zębów. Był piękny.
No i jest 21 rozdział! Bardzo przepraszamy, że tak długo musieliście czekać, trochę wstyd nam się do tego przyznać. Dziękujemy za cierpliwość. Chciałabym jeszcze dodać, że na tym blogu są dwie adminki i chciałabym żebyście chwaląc brały pod uwagę nas dwie. :)
15 komentarzy = nowy rozdział.
To do następnego! :)
twitter: https://twitter.com/wioleek
ask: http://ask.fm/zouwi
15 komentarzy = nowy rozdział.
To do następnego! :)
twitter: https://twitter.com/wioleek
ask: http://ask.fm/zouwi
po przeczytaniiu twojego nowego rozdziału muszę przyznać,że zrobiło mi się smutno.Moim zdaniem Cloe powinna dbać o swój nowy,wyjątkowy związek,a nie puszczać się z jego przyjacielem:o mam nadzieję,że to była taka jedna i ostatnia scena i ,że przyzna się dla swojego chłopaka c:
OdpowiedzUsuńAle ogółem jest świetnie,super blog <3
pozdrawiam anonimowy anonim c:
Zgadzam się z tobą :)
UsuńGenialnie!
OdpowiedzUsuńCzekam ze zniecierpliwieniem na następny
:*
Dalej!!!! *o*
OdpowiedzUsuńO nie, jak mogłaś zdradzić Lou?! Dawaj dalej! <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńSuper!!!! Czekam na nn!! <3
OdpowiedzUsuńPo pierwsze : ZAJEBISTY SZABLON !
OdpowiedzUsuńPo drugie : Świetny rozdział, trafiłam na bloga przypadkowo i chcę szybko nadrobić zaległości bo strasznie mi się spodobał ten blog :*
http://lili-buntowniczka-1d-story.blogspot.com/
Dalej dalej dalej !!!
OdpowiedzUsuńMrrr :D ;3 Dawaj nexta !! *-*
OdpowiedzUsuńZajebisty !! Kurde dawaj nexta !!
OdpowiedzUsuńBoski. Daj nexta proszę. ;-) ,
OdpowiedzUsuńD A J N E X T A !!! *u*
OdpowiedzUsuńChce nexta !! ;)
OdpowiedzUsuńnexta ! juz teraz zaraz ;33
OdpowiedzUsuńTo je genialne *-* Next !!
OdpowiedzUsuńBoshe *-* Kolejny !!! ;**
OdpowiedzUsuńWiecie co? Robicie z tej bohaterki taką... taką.. NO WIECIE O CO MI CHODZI. Po prostu nie lubię kiedy taka fajna dziewczyna robi coś takiego. Straaaaaaaszne! No ale cóż zrobić, podoba mi się ten fanfiction :P Przez cały czas czytania tego zakrywałam sobie usta ręką mówiąc nie.. NIe! Chyba nie będę czytać do końca! Nie Cloe NIE! xDDDD Ale i tak przeczytałam do końca :D Nie zrozumiecie mojego toku myślenia xD Czekam na dalsze części!! <3 :)
OdpowiedzUsuńNieeeee..jak ona mogla??? Przeciez wcześniej dopiero z Louisem...mowila mu ze go kocha... nieee....... wolalabym żeby ona była z Harrym ale nie w taki sposób nie taki początek ;(;(;(;( @Jestemsobaxx
OdpowiedzUsuńGENIALNY!
OdpowiedzUsuńcudocudocudo!!!!!!!!!! ♥♥
OdpowiedzUsuń