Obudził mnie bardzo silny ból głowy, z trudem
otworzyłam oczy, moje powieki były cholernie ciężkie. Zaczęłam rozglądać się po
pomieszczeniu,w którym się znajdowałam. Nie mam pojęcia jak znalazłam się w
swoim pokoju. Film urwał mi się gdy weszłam z Harrym do pomieszczenia na mopy.
Usiadłam na łóżku rozmyślając co mogło się tam wydarzyć. Byłam kompletnie
pijana, w mojej głowie panowała jedna wielka dziura. Po chwili stwierdziłam, że
wolę się tym nie zadręczać. Ruszyłam do kuchni by napić się wody. Cieszyłam się,
że cioci jeszcze nie ma, bo wyglądałam strasznie. Na stole znalazłam
kartkę.
' Hej Maleńka, mam nadzieję że głowa nie boli cię za mocno. Chciałbym ci podziękować za ten cudowny wieczór oraz za wspólnie spędzoną noc. Musiałem wrócić do domu, lepiej żeby twoja ciocia nie zastała mnie z tobą w łóżku. Całuję , Harry.'
- Ja pierdolę. - powiedziałam na głos i z wrażenia usiadłam.
Co wydarzyło się ostatniej nocy? Nic kompletnie nie pamiętam! Czy ja z Harrym... Jestem idiotką! Jak mogłam to zrobić Louisowi. Nie wiem czy mam mu powiedzieć... Przecież zależy mi na nim. Dlaczego? Harry mnie zmusił? Muszę przyznać, że czułam bóle w dolnych częściach mojego ciała i jednak jestem przekonana co wydarzyło się ostatniej nocy. Mam teraz wielkie wyrzuty sumienia. Jak Louis się dowie, stwierdzi, że daję dupy każdemu kto mnie o to poprosi. Znienawidzi też Harrego... Właśnie... Harry nie bał się konsekwencji? Czy on to sobie wszystko zaplanował? Nie miałam teraz sił żeby teraz o tym myśleć...Poszłam na górę żeby wziąć prysznic. Ciepły strumień wody pieścił moje ciało. Chciałam się odprężyć tak bardzo jak to było możliwe jednak nurtowało mnie ciągle pytanie ' co będzie dalej? '. Nie mogłam zostawić tego i czekać aż to Harry doniesie Louisowi.
Wyszłam z łazienki i ruszyłam w kierunku szafy. Ubrałam się i zdenerwowana zadzwoniłam po taxi. Nie musiałam długo czekać, a samochód stał już pod domem. Chwyciłam klucze z blatu i zamknęłam drzwi.
Droga jak na złość trwała strasznie krótko. Zapłaciłam taksówkarzowi i weszłam na podwórko Louisa. Zadzwoniłam do drzwi nerwowo przygryzając paznokcie.
- Cześć kochanie, stęskniłem się za tobą. - powiedział brunet otwierając drzwi.
- Cześć, przepraszam, że tak bez zapowiedzi. - dość dziwne uczucie ogarnęło mnie, gdy pocałował mnie w usta.
' Hej Maleńka, mam nadzieję że głowa nie boli cię za mocno. Chciałbym ci podziękować za ten cudowny wieczór oraz za wspólnie spędzoną noc. Musiałem wrócić do domu, lepiej żeby twoja ciocia nie zastała mnie z tobą w łóżku. Całuję , Harry.'
- Ja pierdolę. - powiedziałam na głos i z wrażenia usiadłam.
Co wydarzyło się ostatniej nocy? Nic kompletnie nie pamiętam! Czy ja z Harrym... Jestem idiotką! Jak mogłam to zrobić Louisowi. Nie wiem czy mam mu powiedzieć... Przecież zależy mi na nim. Dlaczego? Harry mnie zmusił? Muszę przyznać, że czułam bóle w dolnych częściach mojego ciała i jednak jestem przekonana co wydarzyło się ostatniej nocy. Mam teraz wielkie wyrzuty sumienia. Jak Louis się dowie, stwierdzi, że daję dupy każdemu kto mnie o to poprosi. Znienawidzi też Harrego... Właśnie... Harry nie bał się konsekwencji? Czy on to sobie wszystko zaplanował? Nie miałam teraz sił żeby teraz o tym myśleć...Poszłam na górę żeby wziąć prysznic. Ciepły strumień wody pieścił moje ciało. Chciałam się odprężyć tak bardzo jak to było możliwe jednak nurtowało mnie ciągle pytanie ' co będzie dalej? '. Nie mogłam zostawić tego i czekać aż to Harry doniesie Louisowi.
Wyszłam z łazienki i ruszyłam w kierunku szafy. Ubrałam się i zdenerwowana zadzwoniłam po taxi. Nie musiałam długo czekać, a samochód stał już pod domem. Chwyciłam klucze z blatu i zamknęłam drzwi.
Droga jak na złość trwała strasznie krótko. Zapłaciłam taksówkarzowi i weszłam na podwórko Louisa. Zadzwoniłam do drzwi nerwowo przygryzając paznokcie.
- Cześć kochanie, stęskniłem się za tobą. - powiedział brunet otwierając drzwi.
- Cześć, przepraszam, że tak bez zapowiedzi. - dość dziwne uczucie ogarnęło mnie, gdy pocałował mnie w usta.
- Coś się stało? - zapytał zaniepokojony. - Wejdź. - poinstruował mnie.
- N..nie nic... - odparłam szeptem i ruszyłam w stronę szafy aby odwiesić kurtkę.
- Chcesz coś do picia maleńka? - był przesadnie miły, nigdy nie zwracałam na to większej uwagi. Może on już się dowiedział? Może to dobra mina do złej gry? - Nękały mnie różnego typu myśli.
- Nie mam ochoty. - powiedziałam nie patrząc na niego.
- Co on ci zrobił? - zapytał ciągnąc mnie za rękę w kierunku kanapy.
- Nie... po prostu mam zły dzień. - jak mogłam tak kłamać? Nie poznawałam samej siebie.
- Uhh.. już myślałem, że cię skrzywdził. Tęskniłaś? - zapytał, całując mnie w policzek.
- Bardzo, nie mogłam przestać o tobie myśleć. - powinnam być mistrzynią oszukiwania osób, na których mi cholernie zależy.
- Dobrze się bawiłaś? - to tego pytania bałam się najbardziej... Co miałam mu powiedzieć? " No było zajebiście, Harry nas upił i dałam mu dupy i wcale tego nie żałuję. "?
- Tak, dawno tak świetnie się nie bawiłam. - wymusiłam uśmiech.
- Dawno? To ze mną świetnie się nie bawisz? - zapytał, lekko urażony moją wypowiedzią.
- Nie, nie o to mi chodziło. - dałam mu buziaka w usta, na przeprosiny.
- To ja już ci pokażę, jak to jest zajebiście się bawić, ze swoim najlepszym chłopakiem pod słońcem. - powiedział i zaczął mnie łaskotać.
Nie mogłam przestać się śmiać, ale niestety nie mogłam przestać myśleć o tym co wydarzyło się ostatniej nocy. Po krótkim czasie dał mi chwilę, aby złapać oddech. Wisiał nade mną i się uśmiechał. Odwzajemniłam uśmiech. Zarzuciłam mu ręce na szyi i przytuliłam go mocno. Widocznie nie zrozumiał o co mi chodzi, bo zaczął dobierać mi się do stanika. Jego ręce delikatnie gładziły moją klatkę piersiową. Nie mogłam tak dłużej tkwić w kłamstwie.
- Musimy porozmawiać. - powiedziałam stanowczo i wyrwałam się z jego objęć.
- Wiedziałem, że coś jest nie tak. - powiedział patrząc mi w oczy.
Wiedziałam, że taki rozwój wydarzeń zepsuł jego plany.
- Wczoraj... wypiłam za dużo alkoholu i doszło do tego, do czego nie powinno dojść.
Louis wytrzeszczył oczy i spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
- Cloe..czy ty? Ty z Harrym? - nie mogę w to uwierzyć.
- Ja.. przepraszałam. To wszystko działo się tak szybko.- rozpłakałam się i było mi strasznie wstyd.
- Zawiodłaś mnie, teraz jestem pełen wątpliwości co do twoich uczuć. Jak mogłaś mi to zrobić?!Jak mam cię kochać kiedy zdradziłaś mnie z moim najlepszym przyjacielem?! Zachowałaś się jak dziwka. Nie chcę cie widzieć! Wynoś się bo nie chce cie skrzywdzić - wykrzyczał mi prosto w twarz.
Wybiegłam z jego mieszkania jak najszybciej. Jego obelgi huczały mi w głowie. Louis ma rację, jestem zwykłą szmatą. Roztrzęsiona zadzwoniłam do Danielle. Odebrała po dwóch sygnałach.
- Jak tam kochana? Szybko wczoraj zniknęłaś mi z oczu, gdzie się podziałaś?- nabrałam powietrza i cicho zachlipałam.
- Długa historia, jesteś w domu? Potrzebuję cię. - oznajmiłam.
- Co się stało? Ty płaczesz?- zapytała zmartwiona.
- Nie chcę na razie o tym rozmawiać, jestem pod domem Louisa, przyjedziesz po mnie, proszę.
- No jasne już jadę, nie ruszaj się stamtąd.- rozłączyła się.
Przyjechała strasznie szybko, zahamowała z piskiem opon.
- Wsiadaj!- krzyknęła.
Przytuliłam ją i znów zaczęłam płakać.
- Już dobrze, uspokój się. Pojedziemy do mnie i tam porozmawiamy.- zaproponowała.
Zgodziłam się, zamyślona odwróciłam głowę po raz ostatni spoglądając na dom Louisa.
Przez całą drogę dziewczyna nie odzywała się do mnie, co było mi na rękę. Ciszę zagłuszała jedynie piosenka Goodbye my lover James'a Blunta. Jej tekst sprawiał, że chciało mi się płakać jeszcze bardziej.
Danielle zatrzymała samochód na podjeździe. Wysiadłyśmy i ruszyłyśmy po schodach w stronę drzwi.
- Mamy nie ma w domu, więc zrobimy sobie babski wieczór i opowiesz mi wszystko co się wydarzyło.
- Ok. - wytarłam moje ostatnie łzy, które miałam na policzkach.
Gdy weszłyśmy do jej domu, Dan skierowała się w stronę kuchni, aby zaparzyć nam herbaty i zrobić coś do jedzenia, a mi kazała iść do łazienki, abym się ogarnęła. Serio wyglądałam jak siedem nieszczęść i nawet się tak czułam. Czuję się bardzo źle, nie wiem dlaczego ja to zrobiłam... Wiem, że czuję coś więcej do Harrego niż tylko przyjaźń. Jakbym nie czuła tego, to bym się z nim nie pieprzyła, ale w tym momencie zastanawiałam się co Louis zrobi dla Harrego... Martwiłam się, bo Lou kiedy jest wkurwiony to robi się niebezpieczny.
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Danielle.
- Co ty tam robisz tyle czasu?- zapytała.
- Już idę. - oznajmiłam. Wytarłam buzię w ręcznik i zestresowana zeszłam na dół.
- Od razu lepiej. - pochwaliła. - A teraz siadaj i opowiadaj co się stało.
- A więc..- zaczęłam opowiadać jej wszystko co się wydarzyło ze spuszczoną głową. Nawet przed nią było mi wstyd.
Gdy skończyłam mówić z moich oczu znów wylał się potok łez. Zszokowana dziewczyna nic nie powiedziała, jedynie przytuliła mnie do siebie, głaszcząc po głowie. Jak dobrze jest mieć kogoś takiego. Ona jedyna mnie rozumie.
- Jak zareagował Louis? - zapytała. - Powiedział że nie chce mnie widzieć i że zachowałam się jak dziwka. - wyszeptałam, zanosząc się płaczem. W oczach Danielle również pojawiły się łzy.
- Ja też powinnam ci coś powiedzieć. - oznajmiła. - Bo ja... z Liamem... - zaczęła nerwowo bawić się palcami.
Harry's POV
Obudziło mnie głośne walenie do drzwi. Spojrzałem na zegarek. 15.00. Cholera, przespałem pół dnia, a mimo to doskwierał mi strasznie silny ból głowy. Wyszedłem z łóżka i ruszyłem do drzwi by otworzyć je bardzo natarczywemu gościowi.
- N..nie nic... - odparłam szeptem i ruszyłam w stronę szafy aby odwiesić kurtkę.
- Chcesz coś do picia maleńka? - był przesadnie miły, nigdy nie zwracałam na to większej uwagi. Może on już się dowiedział? Może to dobra mina do złej gry? - Nękały mnie różnego typu myśli.
- Nie mam ochoty. - powiedziałam nie patrząc na niego.
- Co on ci zrobił? - zapytał ciągnąc mnie za rękę w kierunku kanapy.
- Nie... po prostu mam zły dzień. - jak mogłam tak kłamać? Nie poznawałam samej siebie.
- Uhh.. już myślałem, że cię skrzywdził. Tęskniłaś? - zapytał, całując mnie w policzek.
- Bardzo, nie mogłam przestać o tobie myśleć. - powinnam być mistrzynią oszukiwania osób, na których mi cholernie zależy.
- Dobrze się bawiłaś? - to tego pytania bałam się najbardziej... Co miałam mu powiedzieć? " No było zajebiście, Harry nas upił i dałam mu dupy i wcale tego nie żałuję. "?
- Tak, dawno tak świetnie się nie bawiłam. - wymusiłam uśmiech.
- Dawno? To ze mną świetnie się nie bawisz? - zapytał, lekko urażony moją wypowiedzią.
- Nie, nie o to mi chodziło. - dałam mu buziaka w usta, na przeprosiny.
- To ja już ci pokażę, jak to jest zajebiście się bawić, ze swoim najlepszym chłopakiem pod słońcem. - powiedział i zaczął mnie łaskotać.
Nie mogłam przestać się śmiać, ale niestety nie mogłam przestać myśleć o tym co wydarzyło się ostatniej nocy. Po krótkim czasie dał mi chwilę, aby złapać oddech. Wisiał nade mną i się uśmiechał. Odwzajemniłam uśmiech. Zarzuciłam mu ręce na szyi i przytuliłam go mocno. Widocznie nie zrozumiał o co mi chodzi, bo zaczął dobierać mi się do stanika. Jego ręce delikatnie gładziły moją klatkę piersiową. Nie mogłam tak dłużej tkwić w kłamstwie.
- Musimy porozmawiać. - powiedziałam stanowczo i wyrwałam się z jego objęć.
- Wiedziałem, że coś jest nie tak. - powiedział patrząc mi w oczy.
Wiedziałam, że taki rozwój wydarzeń zepsuł jego plany.
- Wczoraj... wypiłam za dużo alkoholu i doszło do tego, do czego nie powinno dojść.
Louis wytrzeszczył oczy i spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
- Cloe..czy ty? Ty z Harrym? - nie mogę w to uwierzyć.
- Ja.. przepraszałam. To wszystko działo się tak szybko.- rozpłakałam się i było mi strasznie wstyd.
- Zawiodłaś mnie, teraz jestem pełen wątpliwości co do twoich uczuć. Jak mogłaś mi to zrobić?!Jak mam cię kochać kiedy zdradziłaś mnie z moim najlepszym przyjacielem?! Zachowałaś się jak dziwka. Nie chcę cie widzieć! Wynoś się bo nie chce cie skrzywdzić - wykrzyczał mi prosto w twarz.
Wybiegłam z jego mieszkania jak najszybciej. Jego obelgi huczały mi w głowie. Louis ma rację, jestem zwykłą szmatą. Roztrzęsiona zadzwoniłam do Danielle. Odebrała po dwóch sygnałach.
- Jak tam kochana? Szybko wczoraj zniknęłaś mi z oczu, gdzie się podziałaś?- nabrałam powietrza i cicho zachlipałam.
- Długa historia, jesteś w domu? Potrzebuję cię. - oznajmiłam.
- Co się stało? Ty płaczesz?- zapytała zmartwiona.
- Nie chcę na razie o tym rozmawiać, jestem pod domem Louisa, przyjedziesz po mnie, proszę.
- No jasne już jadę, nie ruszaj się stamtąd.- rozłączyła się.
* * *
Przyjechała strasznie szybko, zahamowała z piskiem opon.
- Wsiadaj!- krzyknęła.
Przytuliłam ją i znów zaczęłam płakać.
- Już dobrze, uspokój się. Pojedziemy do mnie i tam porozmawiamy.- zaproponowała.
Zgodziłam się, zamyślona odwróciłam głowę po raz ostatni spoglądając na dom Louisa.
Przez całą drogę dziewczyna nie odzywała się do mnie, co było mi na rękę. Ciszę zagłuszała jedynie piosenka Goodbye my lover James'a Blunta. Jej tekst sprawiał, że chciało mi się płakać jeszcze bardziej.
Danielle zatrzymała samochód na podjeździe. Wysiadłyśmy i ruszyłyśmy po schodach w stronę drzwi.
- Mamy nie ma w domu, więc zrobimy sobie babski wieczór i opowiesz mi wszystko co się wydarzyło.
- Ok. - wytarłam moje ostatnie łzy, które miałam na policzkach.
Gdy weszłyśmy do jej domu, Dan skierowała się w stronę kuchni, aby zaparzyć nam herbaty i zrobić coś do jedzenia, a mi kazała iść do łazienki, abym się ogarnęła. Serio wyglądałam jak siedem nieszczęść i nawet się tak czułam. Czuję się bardzo źle, nie wiem dlaczego ja to zrobiłam... Wiem, że czuję coś więcej do Harrego niż tylko przyjaźń. Jakbym nie czuła tego, to bym się z nim nie pieprzyła, ale w tym momencie zastanawiałam się co Louis zrobi dla Harrego... Martwiłam się, bo Lou kiedy jest wkurwiony to robi się niebezpieczny.
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Danielle.
- Co ty tam robisz tyle czasu?- zapytała.
- Już idę. - oznajmiłam. Wytarłam buzię w ręcznik i zestresowana zeszłam na dół.
- Od razu lepiej. - pochwaliła. - A teraz siadaj i opowiadaj co się stało.
- A więc..- zaczęłam opowiadać jej wszystko co się wydarzyło ze spuszczoną głową. Nawet przed nią było mi wstyd.
Gdy skończyłam mówić z moich oczu znów wylał się potok łez. Zszokowana dziewczyna nic nie powiedziała, jedynie przytuliła mnie do siebie, głaszcząc po głowie. Jak dobrze jest mieć kogoś takiego. Ona jedyna mnie rozumie.
- Jak zareagował Louis? - zapytała. - Powiedział że nie chce mnie widzieć i że zachowałam się jak dziwka. - wyszeptałam, zanosząc się płaczem. W oczach Danielle również pojawiły się łzy.
- Ja też powinnam ci coś powiedzieć. - oznajmiła. - Bo ja... z Liamem... - zaczęła nerwowo bawić się palcami.
Harry's POV
Obudziło mnie głośne walenie do drzwi. Spojrzałem na zegarek. 15.00. Cholera, przespałem pół dnia, a mimo to doskwierał mi strasznie silny ból głowy. Wyszedłem z łóżka i ruszyłem do drzwi by otworzyć je bardzo natarczywemu gościowi.
Bez wahania podszedłem i
przekręciłem zamek. Do środka wpadł wyraźnie wkurzony Louis. Czy on już wie? Jak
ona mogła mu powiedzieć?!
- Jak ci się kurwa ruchało?! - wrzeszczał.
- Stary, uspokój się. - poprosiłem.
- Jak ci się kurwa ruchało?! - wrzeszczał.
- Stary, uspokój się. - poprosiłem.
- Jak kurwa mam być spokojny?!
- Powiesz o co chodzi? - dobrze wiedziałem o co chodzi...
- Nie udawaj, że nie wiesz. Jak mogłeś mi to zrobić?! Mój najlepszy przyjaciel przeleciał moją dziewczynę, człowieku dobrze wiesz jak mi na niej zależało!
- Wiem.. Przepraszam Lou, byłem kompletnie pijany, to moja wina nie jej. - tłumaczyłem się.
- Nie udawaj, że nie wiesz. Jak mogłeś mi to zrobić?! Mój najlepszy przyjaciel przeleciał moją dziewczynę, człowieku dobrze wiesz jak mi na niej zależało!
- Wiem.. Przepraszam Lou, byłem kompletnie pijany, to moja wina nie jej. - tłumaczyłem się.
- Trochę za późno na twoje przepraszam. - chłopak spojrzał na mnie z pogardą, uderzył mnie w
twarz.
Nie broniłem się, bo zasłużyłem na to.
- Nienawidzę cię! - plunął mi pod nogi i wyszedł trzaskając drzwiami.
Co ja narobiłem?! Jestem najgorszym człowiekiem na świecie. Nie mam już swojego najlepszego przyjaciela. Zawiodłem go. Zawsze mogłem na niego liczyć, ale teraz jestem jednym wielkim skurwielem. Robiłem to pod wpływem alkoholu, ale mną rządziły też emocje. Pragnąłem jej cholernie, wiedziałem, że nie mogę, ale musiałem. Nie mogłem przestać. Potrzebowałem jej. Louis zawsze dostawał tego co chciał. Zawsze, ale niestety zakochaliśmy się w tej samej dziewczynie. A ja spierdoliłem naszą długą przyjaźń przez to, że się zakochałem.
Nie broniłem się, bo zasłużyłem na to.
- Nienawidzę cię! - plunął mi pod nogi i wyszedł trzaskając drzwiami.
Co ja narobiłem?! Jestem najgorszym człowiekiem na świecie. Nie mam już swojego najlepszego przyjaciela. Zawiodłem go. Zawsze mogłem na niego liczyć, ale teraz jestem jednym wielkim skurwielem. Robiłem to pod wpływem alkoholu, ale mną rządziły też emocje. Pragnąłem jej cholernie, wiedziałem, że nie mogę, ale musiałem. Nie mogłem przestać. Potrzebowałem jej. Louis zawsze dostawał tego co chciał. Zawsze, ale niestety zakochaliśmy się w tej samej dziewczynie. A ja spierdoliłem naszą długą przyjaźń przez to, że się zakochałem.
Muszę iść się przewietrzyć. Taki długi spacer. Nie będę teraz dzwonił do Cloe, bo pewnie jest w gorszym stanie niż ja. Strasznie bolała mnie szczęka, wiem, że ślad, który się na niej znajdował będzie mi towarzyszyć przez najbliższych kilka dni.
Ubrałem się w czyste ubrania i poszedłem do łazienki opłukać twarz z krwi. Pod moim prawym okiem znajdował się wielki fioletowy siniak. Zawsze wiedziałem że Louis umie porządnie przypieprzyć, ale teraz miałem okazję poczuć to na sobie.
Ubrałem się w czyste ubrania i poszedłem do łazienki opłukać twarz z krwi. Pod moim prawym okiem znajdował się wielki fioletowy siniak. Zawsze wiedziałem że Louis umie porządnie przypieprzyć, ale teraz miałem okazję poczuć to na sobie.
W kuchni nalałem sobie szklankę
wody, bo kac mimo wszystko nadal mnie męczył. Ubrałem się i podszedłem do drzwi.
Jeszcze raz spojrzałem w lustro. Gdybym mógł to sam najchętniej plunąłbym sobie
w twarz. Wiedziałem jedno. Już nigdy nie upiję się do takiego stopnia.
Przekręciłem zamek, rozglądnąłem się by zobaczyć czy żadnego z sąsiadów nie ma na podwórku. Nie chciałbym żeby widzieli mnie w takim stanie. Wsadziłem słuchawki w uszy, włączyłem Give me love i oddałem się rozmyśleniom, próbując dokładniej przypomnieć co wydarzyło się wczorajszej nocy. Cloe mimo że jest taka niewinna, delikatna i nie pasuje do mnie cholernie to mocno mnie pociąga. Kiedy tylko pierwszy raz ją zobaczyłem poczułem coś, czego nigdy wcześniej nie czułem. Lecz mimo wszystko nie mogę sobie wybaczyć, że zrobiłem to Louisowi. Przecież wiem, że ją kocha, ale... Ja również. Teraz to wiem. Nie mogę tego w sobie dusić.
Przekręciłem zamek, rozglądnąłem się by zobaczyć czy żadnego z sąsiadów nie ma na podwórku. Nie chciałbym żeby widzieli mnie w takim stanie. Wsadziłem słuchawki w uszy, włączyłem Give me love i oddałem się rozmyśleniom, próbując dokładniej przypomnieć co wydarzyło się wczorajszej nocy. Cloe mimo że jest taka niewinna, delikatna i nie pasuje do mnie cholernie to mocno mnie pociąga. Kiedy tylko pierwszy raz ją zobaczyłem poczułem coś, czego nigdy wcześniej nie czułem. Lecz mimo wszystko nie mogę sobie wybaczyć, że zrobiłem to Louisowi. Przecież wiem, że ją kocha, ale... Ja również. Teraz to wiem. Nie mogę tego w sobie dusić.
Odwróciłem się w prawo, aby zobaczyć czy ktoś za mną nie idzie, gdy nagle usłyszałem pisk opon i zobaczyłem światło. Wszystko działo się tak szybko. Czułem teraz tylko ból, gdy nagle zasnąłem.
_________________________________________
I jak wam się podoba rozdział? Niektórych z was zszokował 21 rozdział. Ale wiecie... nie będzie tak cały czas pięknie i kolorowo, coś musi się dziać haha :D
20 komentarzy = 23 rozdział.
To do następnego :)
To do następnego :)