* * *
Dzień balu
Od wczoraj jedno o czym myślałam to ten bal. Z Harrym. Raczej nie miałam się czego obawiać, bo do jego sprośności jestem przyzwyczajona. Chociaż w głębi duszy miałam nadzieję, że Louis zmieni zdanie, bo lubię Harrego, ale tak naprawdę wolałabym aby to Louis obejmował mnie w wolnych tańcach. Nagle z zamyślenia wyrwała mnie nauczycielka, która coś właśnie do mnie mówiła.
- Panno Grey, czy wreszcie doczekamy się tej odpowiedzi? - spojrzała na mnie wrogim wzrokiem.
Mieliśmy zastępstwo jeśli chodzi o matmę, bo nasz nauczyciel jest na urlopie zdrowotnym. Nie miałam pojęcia o czym jest teraz mowa, za bardzo przejmowałam się tym co teraz jest mało istotne niż uważać na lekcji, no ale cóż, co ja mogę na to poradzić?
Dan spojrzała na mnie i ruszała bezdźwięcznie ustami, aby przekazać dla mnie odpowiedź chyba na to pytanie jakie zadała nauczycielka.
- Panno Grey, czekamy. - zaplątała ręce na klatce piersiowej i tupała nogą co mnie z deczko rozpraszało.
- Umm... powtórzy pani pytanie? - zapytałam niepewnie.
Westchnęła i miała już coś powiedzieć, ale zadzwonił dzwonek. Ulga.
- Odpowiem w poniedziałek! - wzięłam torbę i wyszłam z klasy.
Skierowałam się w stronę stołówki, byłam głodna, a zapomniałam wziąć z kuchni kanapki, które zrobiła dla mnie ciocia. Jeszcze dwie lekcje przede mną i mogę wracać do domu! Hiszpański i Wf. Akurat lubię te przedmioty. Szłam prosto do okienka gdzie kucharki podawały tacę z jedzeniem. Byłam blisko, ale na moje miejsce wepchała się jakaś dziewczyna jeszcze z jedną dziewczyną.
- Wybacz, ale teraz ja biorę prowiant. - powiedziała z drwiącym uśmiechem.
Była wysoka czego jej trochę zazdrościłam, ale zdecydowanie za chuda. Co najważniejsze była ciemną brunetką. Jej koleżanka prawie niczym się nie różniła od niej, choć była kilka centymetrów niższa, a na dodatek miała więcej mięsa niż ona.
- Przepraszam? - spojrzałam na nią trochę zdezorientowana.
- Mam jeszcze raz powtórzyć? - odparła znudzona czymś.
- Trochę grzeczniej. - zmarszczyłam czoło.
- Dziewczyno przestań, bo wybuchnę śmiechem. - zaśmiała się, a jej koleżanka zrobiła to samo co ona.
- Nie widzę w tym nic śmiesznego, weźmiesz wreszcie to żarcie, bo inni czekają na swoją kolej. - spojrzałam na nią zirytowana i pokazałam kciukiem na tył aby zobaczyła ile ludzi czeka zniecierpliwionych.
- Przytyjesz. - wzięła tacę i puściła mi oczko.
- Tobie trochę przydałoby się. - odgryzłam się.
"Że też istnieją takie wredne
suki" - pomyślałam i ruszyłam w stronę stolika, przy którym czekała na mnie
Danielle.
- To już zaledwie parę godzin! - krzyknęła
uradowana.
- Też się cieszę. - odparłam nadal wkurzona.
- Ej co się dzieje? - przybliżyła się do mnie.
- Umm... - przygryzłam wargę i zatopiłam palce u rąk w swoje włosy. - Miałam małe spięcie z taką jedną, ale to nic ważnego... Nie pytaj, proszę? - popatrzyłam na nią błagalnym wzrokiem.
- Nie ma problemu. - uśmiechnęła się tym swoim pięknym uśmiechem. Ugh jest czego zazdrościć.
* * *
Harry's
POV
Nie mogłem już doczekać się wieczoru. Tak długo czekałem na ten bal, myśli krążące w mojej głowie nie dawały mi spokoju. Już dziś będę mógł ją objąć, patrzeć w te jej cudowne oczy, trzymać w swoich ramionach. Tego wieczoru będzie tylko moja.
Cloe's POV
Dwie ostatnie lekcje minęły strasznie szybko, czas
płynął nie ubłagalnie. Ciągle byłam poddenerwowana, pożegnałam się z Danielle i
ruszyłam w stronę czekającego już na mnie Louisa.
- No cześć - uśmiechnęłam się, nie dając poznać po sobie że jest coś nie tak.
- Jak ci minął dzień maleńka?
- Dość szybko, tęskniłam - przyznałam całując bruneta w usta.
- Jedźmy już, pewnie musisz przygotować się do balu - puścił mi oczko.
- Tak, tak bal - powiedziałam wyraźnie znudzona ruszając w stronę miejsca pasażera.
- Nie cieszysz się? Przecież tak długo czekałaś.- miałam wrażenie że obojętne jest mu to że idę z Harrym.
- Tak, Louis czekałam, ale chciałam pójść na niego z tobą.- powiedziałam.
- Skarbie, rozmawialiśmy o tym, nie zaczynaj.- mówił, skupiając swoją uwagę na drodze.
Jego zachowanie było dziwne, nie odzywałam się już do momentu jak znaleźliśmy się u mnie pod domem.
- Wejdziesz? Możesz poczekać ze mną do wieczora, aż przyjedzie Harry, cioci nie ma. Jeśli chcesz oczywiście. - zaproponowałam.
- Bardzo chętnie, zobaczę jak moja księżniczka będzie wyglądała na balu. - uśmiechnął się przygryzając wargę. Ten wariat czasem doprowadzał mnie do szału. Wysiedliśmy z samochodu, chwyciłam go za rękę ciągnąc w stronę drzwi.
Gdy już znaleźliśmy się w środku to Louis pociągnął mnie w stronę pokoju bez możliwości odwieszenia płaszczu. Nagle zabrzęczał mój telefon.
Od Danielle:
Hej kochana, masz ochotę na przemienienie się z przeciętnej nastolatki na ósmy cud świata? xx
Usiadłam na łóżko i z uśmiechem postanowiłam jej odpisać.
Do Danielle:
Louis usiadł koło mnie, bacznie mnie obserwując.
- Z kim tak piszesz, że się szczerzysz do ekranu telefonu? - zapytał marszcząc lekko czoło.
Zaśmiałam się pod nosem. Czyżby Tomlinson był zazdrosny? Podobało mi się to.
- Umawiam się z Danielle, nie masz nic przeciwko jeżeli ona tu przyjedzie i będziemy się razem przygotowywać? - uśmiechnęłam się.
- Niech przyjeżdża. Lubię gdy w otoczeniu znajduje się dużo płci przeciwnej. - uśmiechnął się łobuzersko.
Walnęłam go lekko z pięści w ramię. Mam być zazdrosna?
- Nic nie robię. - opadł na łóżku i schował swoje dłonie za głowę.
Nagle dostałam sms'a. Zignorowałam wypowiedź Lou, która mnie troszeczkę wkurzyła.
Od Danielle:
Spojrzałam na zegarek. Była 14.30.
* * *
Im bliżej balu tym bardziej się denerwowałem, postanowiłem do niej napisać.
Do Cloe:
Cześć maleńka, przyjadę po ciebie o 19:30.
xx
Zostało coraz mniej czasu, postanowiłem zacząć się ogarniać. Ruszyłem po schodach na górę, wyciągnąłem z szafy wcześniej wyprasowany garnitur i położyłem na łóżku. Zerknąłem na zegarek. 15:30. Wyjąłem z szuflady czyste bokserki i skierowałem się ku drzwiom łazienki. Zimny prysznic dobrze mi zrobi.
* * *
Cloe's POV
Leżeliśmy z Louisem na kanapie grając na Play Station
gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Ahhh tak 16.00. Danielle. Niechętnie wyrwałam
się z objęć chłopaka i ruszyłam by otworzyć.
- Nie wątpliwie - skomentował uśmiechając się zawadiacko.
- Lou, ty tu zostań, a my szybko pójdziemy na górę, ogarniemy się, tylko nie możesz podglądać. Czekaj cierpliwie. - tłumaczyła podekscytowana dziewczyna ciągnąc mnie po schodach. Wielka różowa torba obijała się nam o nogi. Kocham tą szaloną dziewczynę.
Kiedy znalazłyśmy się w moim pokoju, Dan zamknęła szybko drzwi. Spojrzałam na nią trochę rozkojarzona.
- To jest dziwne, że nie idziesz z Louisem, a on się na to wszystko godzi.
Nie spodziewałam się takiego zdania od Dan. Chwilę zastanawiałam się nad odpowiedzią.
- Trudno go czasami rozszyfrować. - podeszłam do szafy wymijając dziewczynę.
- Mniejsza o to. Dziewczyno mam dla ciebie bardzo prostą, ale jakże szykowną fryzurę! - zaklaskała w ręce. - Makijaż też mam niezły. - uśmiechnęła się ukazując swoje zadbane zęby.
Minęły dwie godziny, a ja z Danielle byłyśmy prawie gotowe, zostało nam włożyć nasze sukienki i buty. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej ładnie zapakowaną sukienkę w folię ochronną. Skierowałam się do łazienki. Gdy już w niej byłam wreszcie mogłam przyjrzeć się jak wyglądam, bo Dan wcześniej nie chciała żebym oglądała się zanim nie skończy. Przez dłuższy czas wgapiałam się w lustro, bo nie mogłam uwierzyć czy to ja jestem dziewczyną, która odbija się w lustrze. Miałam starannie wykonany makijaż. Z cieni trochę brązu z odrobiną złota, a usta pomalowane były czerwoną szminką, a na to trochę błyszczyku. Na głowie miałam zrobiony kok, wystawały z niego pojedyncze włoski, które dodawały mu uroku, moje policzki zdobiły kosmyki włosów, które były lekko podkręcone. Sama muszę przyznać, że wyglądałam ładnie. Gdy już wreszcie zdecydowałam się na włożenie sukienki to był jeden problem, oczywiście zamek.
- Dan! Możesz tu przyjść? - krzyknęłam z łazienki.
Od razu przybiegła, aż mnie zgięło w nogach na jej widok. Ona postawiła na klasyczne fale, a jej makijaż to już nie wspomnę. Miała trochę mocniejszy ode mnie, ale jak kto lubi. Jej sukienka pięknie podkreślała jej kobiece kształty, a buty, które dodawały jej wzrostu, sprawiały, że jej nogi wydają się jeszcze dłuższe niż są.
- Ślicznie wyglądasz Cloe. - uśmiechnęła się i szybko zapięła mi zamek.
- Dziękuję, ty także. - odwzajemniłam uśmiech.
Poszłam do pokoju i podeszłam do łóżka, przy którym stały moje czółenka. Założyłam je i przy okazji spojrzałam na zegarek. Była 19.15, to oznaczało, że Harry pojawi się już niedługo. Wzięłam jeszcze ze sobą mój płaszcz i zeszłam z Dan na dół. Kiedy schodziłyśmy słyszałyśmy ciche pochrapywanie. Czyżby Louis zasnął? Zaśmiałam się na samą myśl, jak długo musiał czekać kiedy skończymy i był skazany na samotność.
Danielle usiadła na krześle w kuchni i bacznie przyglądała się moim poczynaniom. Z uśmiechem na twarzy usiadłam koło Louisa, chwyciłam ustami jego ucho i zaczęłam delikatnie je przygryzać. Wiedziałam, że bardzo to lubi, co sprawiło że obudził się. Gwałtownie się zerwał, wyglądał tak słodko jak był taki nieogarnięty. Kiedy wkońcu na mnie spojrzał wytrzeszczył oczy.
- Cloe wy... wyglądasz pięknie. - uśmiechnął się słodko i zbliżył się do mojej szyi. Chwycił skórkę i delikatnie zaczął ją ssać.
Chciałam mu się wyrwać, ale kiedy robił to tak delikatnie nie mogłam się oprzeć.
- Teraz wszyscy będą pamiętać o tym, że jesteś tylko i wyłącznie moja. - powiedział stanowczo uśmiechając się tym swoim pięknym uśmiechem.
- Już po 19, muszę się zbierać. - złapał mnie za szyję
- Kochanie, baw się dobrze, niech Harry trzyma ręce przy sobie. - ostrzegł patrząc mi w oczy. Po chwili pocałował mnie, wstał i ruszył w kierunku drzwi.
- Cześć Danielle! - krzyknął, zamykając za sobą drzwi.
Już 5 minut później usłyszałam dźwięk klaksonu. Spojrzałam na zegarek, to pewnie Harry. Rozległo się głośne pukanie. Sprzątałam na stole w salonie, więc Dan otworzyła drzwi. Skierowałam swój wzrok na trzymającą klamkę dziewczynę. Naszym oczom nie ukazał się brunet z kręconymi włosami. To Liam. Uradowana Danielle rzuciła się mu w ramiona.
- Wyglądasz ślicznie. Jesteś piękna, prawdziwy ze mnie szczęściarz - powiedział patrząc w jej głębokie brązowe oczy. - Hej, Cloe Ty też wyglądasz pięknie. Przykro mi ale porywam moją ukochaną dziewczynę - oznajmił puszczając do mnie oczko.
- Widzimy się za parę minut. - rzuciła na odchodne.
Stałam w oknie i patrzyłam jak odjeżdżają, wyglądają ze sobą na prawdę ślicznie.
Nie wiem jak długo tak stałam, musiałam się porządnie zamyślić, ponieważ strasznie wystraszyłam się pukania. Samochód Harrego stał już po drugiej stronie ulicy. Jak mogłam tego nie zauważyć.
Otworzyłam drzwi starając się jak najbardziej ukryć moje zdenerwowanie. Chwilę tak staliśmy patrząc na siebie aż wreszcie odezwał się.
- Mówiłem, że ma być seksownie, ale nie sądziłem, że aż do takiego stopnia. - przygryzł wargę i przyglądał się mi od stóp do głowy.
Zarumieniłam się i schyliłam głowę w dół, żeby uniknąć jego wzroku.
- To idziemy? - zapytał.
- Tak. - spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się nieśmiało.
Staliśmy na powietrzu. Harry czekał aż zakluczę dom, po czym skierowaliśmy się w stronę samochodu loczka. Otworzył mi drzwi i pomógł wejść do samochodu, bo się lekko potknęłam. Zaraz siedział obok. Spojrzał się na mnie i chyba zauważył moje zdenerwowanie. Nie wiem dlaczego tak jego obecność na mnie wpływała.
- Ej kochanie, rozluźnij się. - uśmiechnął się.
- Uhm... - zamknęłam oczy, po czym odwróciłam głowę w stronę okna i wgapiałam się w mrok panujący za szybą samochodu.
Droga minęła nam szybko, ponieważ Harry opowiadał jakieś żarty, które nie miały żadnego sensu, a jednak rozśmieszały. Chciałam wysiąść, ale drzwi od mojej strony były zamknięte. Harry wysiadł z samochodu i otworzył mi je. Wyciągnął w moją stronę rękę. Przez chwilę wahałam się czy ją chwycić, czy nie. Chwyciłam i wyskoczyłam z samochodu. Chłopak wystawił w moją stronę ramię, a ja je złapałam, po czym ruszyliśmy w stronę szkoły.
Danielle usiadła na krześle w kuchni i bacznie przyglądała się moim poczynaniom. Z uśmiechem na twarzy usiadłam koło Louisa, chwyciłam ustami jego ucho i zaczęłam delikatnie je przygryzać. Wiedziałam, że bardzo to lubi, co sprawiło że obudził się. Gwałtownie się zerwał, wyglądał tak słodko jak był taki nieogarnięty. Kiedy wkońcu na mnie spojrzał wytrzeszczył oczy.
- Cloe wy... wyglądasz pięknie. - uśmiechnął się słodko i zbliżył się do mojej szyi. Chwycił skórkę i delikatnie zaczął ją ssać.
Chciałam mu się wyrwać, ale kiedy robił to tak delikatnie nie mogłam się oprzeć.
- Teraz wszyscy będą pamiętać o tym, że jesteś tylko i wyłącznie moja. - powiedział stanowczo uśmiechając się tym swoim pięknym uśmiechem.
- Już po 19, muszę się zbierać. - złapał mnie za szyję
- Kochanie, baw się dobrze, niech Harry trzyma ręce przy sobie. - ostrzegł patrząc mi w oczy. Po chwili pocałował mnie, wstał i ruszył w kierunku drzwi.
- Cześć Danielle! - krzyknął, zamykając za sobą drzwi.
Już 5 minut później usłyszałam dźwięk klaksonu. Spojrzałam na zegarek, to pewnie Harry. Rozległo się głośne pukanie. Sprzątałam na stole w salonie, więc Dan otworzyła drzwi. Skierowałam swój wzrok na trzymającą klamkę dziewczynę. Naszym oczom nie ukazał się brunet z kręconymi włosami. To Liam. Uradowana Danielle rzuciła się mu w ramiona.
- Wyglądasz ślicznie. Jesteś piękna, prawdziwy ze mnie szczęściarz - powiedział patrząc w jej głębokie brązowe oczy. - Hej, Cloe Ty też wyglądasz pięknie. Przykro mi ale porywam moją ukochaną dziewczynę - oznajmił puszczając do mnie oczko.
- Widzimy się za parę minut. - rzuciła na odchodne.
Stałam w oknie i patrzyłam jak odjeżdżają, wyglądają ze sobą na prawdę ślicznie.
Nie wiem jak długo tak stałam, musiałam się porządnie zamyślić, ponieważ strasznie wystraszyłam się pukania. Samochód Harrego stał już po drugiej stronie ulicy. Jak mogłam tego nie zauważyć.
Otworzyłam drzwi starając się jak najbardziej ukryć moje zdenerwowanie. Chwilę tak staliśmy patrząc na siebie aż wreszcie odezwał się.
- Mówiłem, że ma być seksownie, ale nie sądziłem, że aż do takiego stopnia. - przygryzł wargę i przyglądał się mi od stóp do głowy.
Zarumieniłam się i schyliłam głowę w dół, żeby uniknąć jego wzroku.
- To idziemy? - zapytał.
- Tak. - spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się nieśmiało.
Staliśmy na powietrzu. Harry czekał aż zakluczę dom, po czym skierowaliśmy się w stronę samochodu loczka. Otworzył mi drzwi i pomógł wejść do samochodu, bo się lekko potknęłam. Zaraz siedział obok. Spojrzał się na mnie i chyba zauważył moje zdenerwowanie. Nie wiem dlaczego tak jego obecność na mnie wpływała.
- Ej kochanie, rozluźnij się. - uśmiechnął się.
- Uhm... - zamknęłam oczy, po czym odwróciłam głowę w stronę okna i wgapiałam się w mrok panujący za szybą samochodu.
Droga minęła nam szybko, ponieważ Harry opowiadał jakieś żarty, które nie miały żadnego sensu, a jednak rozśmieszały. Chciałam wysiąść, ale drzwi od mojej strony były zamknięte. Harry wysiadł z samochodu i otworzył mi je. Wyciągnął w moją stronę rękę. Przez chwilę wahałam się czy ją chwycić, czy nie. Chwyciłam i wyskoczyłam z samochodu. Chłopak wystawił w moją stronę ramię, a ja je złapałam, po czym ruszyliśmy w stronę szkoły.
* * *
Weszłam z Harrym do sali, w której rozbrzmiewała głośna muzyka. Od razu zaczęłam rozglądać się za Dan. Nagle zauważyłam ją tańczącą z Liamem. Nie sądziłam, że Danielle świetnie tańczy! Podeszłam z Harrym do stolika gdzie były różnego rodzaju napoje. Wzięłam jeden z kubeczków i napełniłam go zimną wodą. Odstawiłam to co trzymałam w rękach, bo podeszła do mnie Dan z Liamem.
- Hej! Nareszcie jesteście! - powiedziała przekrzykując muzykę.
- Myślę, że długo nie musiałaś czekać. Poza tym świetnie tańczysz. - uśmiechnęłam się.
- Myślę, że długo nie musiałaś czekać. Poza tym świetnie tańczysz. - uśmiechnęłam się.
W tle zaczęła lecieć, jedna z wolniejszych piosenek i nagle wszystkie pary objęły się i tańczyły w rytm muzyki. Już przy mnie Danielle nie było, ponieważ obściskiwała się z Liamem. Dopiłam do końca moją wodę i patrzyłam przed siebie.
- Zatańczymy? - zapytał brunet.
Odwróciłam się w jego stronę i z lekkim uśmiechem przytaknęłam mu po czym wyciągnął w moją stronę rękę i skierowaliśmy się na środek sali. Właśnie w takim momencie chciałabym, aby Lou był ze mną, no ale cóż... Loczek chwycił mnie za biodra, a ja wtuliłam się w jego tors. Myślę, że był zszokowany moim ruchem, ale nic i nikt nie mógł mi zniszczyć tego wieczoru. Chciałam trochę wyobrazić, że Harry to Lou, ale z jednej strony nie chciałam tego wyobrażać. A dlaczego? W sumie to całkiem dobre pytanie...
Cześć kochani! Bardzo przepraszamy, że musieliście tak długo czekać na ten rozdział. Ale myślę, że wasze czekanie się opłaciło. Nie mamy za wiele czasu, ale postaramy się bynajmniej rozdziały dodawać co tydzień. Chciałybyśmy żeby pod tym postem było wiele komentarzy, bo serio już nudzi nas to, że musimy wyznaczać liczbę komentarzy, aby pojawiał się rozdział. Więc prosimy, napiszcie przynajmniej jedno zdanie. Dziękujemy także za prawie 7000 wyświetleń, jesteście świetni! 10 komentarzy = nowy rozdział. :)
mój twitter: @wioleek (boo bear)
mój twitter: @wioleek (boo bear)